wrz 09 2003

wtorkowe ble ble ble...


Komentarze: 8

Już lepiej... nie żeby zaraz idelanie, ale znacznie lepiej. Mogę chodzić, siedzieć i leżeć bez krzywienia się z bólu z każdym ruchem, więc jest dobrze. Odebrałam zdjęcia z wesel (z tego porzedniego dopiero teraz, bo na tej samej kliszy) i doszłam do wniosku, że mi to fotografowanie coraz lepiej wychodzi. Ciekawe co powiedzą główni bohaterowie tych imprez jak im te fotki sprezentuję? A jak się tak przyglądałam tym zdjęciom, na których przypadkiem znalazłam się ja, to doszłam do wniosku, że przydałaby się jakaś dieta cud, bo zaokrągliłam się niebezpiecznie tu i ówdzie. Trzeba będzie odstawić te tony czekoladek i cukierków. Tylko jak ze mną ludzie wytrzymają jak to odstawię? No ale to już niech się oni martwią... Nie wiem tylko czy wystarczy silnej woli, bo tej u mnie deficyt.

A poza tym ciepło jest (tak, tak, nawet tutaj!), co i tak nie zmienia faktu, że ciepłoty nie poczuję za bardzo, bo powinnam jak najszybciej dotrzeć do domu i doprowadzić go do porządku, bo bałągan przeokropny. Mąż oczywiście jest zbyt zmęczony po pracy, żeby zrobić cokolwiek i czasem zastanawiam się czy gdybym wysypała na środek pokoju górę śmieci, to czy w ogóle by to zauważył. Wróć, zauważyłby na pewno, ale przestąpiłby przez śmieci i poszedł dalej. Nie wiem tylko skąd ja mam znaleźć siłę na pracę (żeby to tylko jedną!), gotowanie, sprzątanie, pranie, prasowanie, zmywanie, odkurzanie itp. Powie mi ktoś bardziej doświadczony jak to wszystko pogodzić? Aaa... i jeszcze żałowanie męża, że on tak zmęczony! Jak to robić, żeby nie zgrzytać zębami i nie ciskać piorunami? Czekam na jakieś genialne rozwiązania.   

sheryll : :
11 września 2003, 17:51
... pogodzić się nie da to fakt, zawsze się coś zaniedba choćby się na głowie stawało .... trudniej będzie jeszcze jak się dzidziuś pojawi;) ...
10 września 2003, 19:05
Ja jestem z pewnością bardziej doświadczona, więc oświadczam: tego się po prostu nie da pogodzić i basta!
Kicia
10 września 2003, 07:19
Mój dopiero zaczął pracować. I też jest strasznie zmęczony, ale ja uważam, ze jeżeli po pracy ma jeszcze siłę iść na trening, to chyba nie jest z nim tak źle. A jeżeli on pracuje po 10 godzin dziennie, i w sobotę do 15.00 to chyba byłoby głupio, jakby po pracy przychodził, i jeszcze miał odkurzać czy sprzątać. A co będzie dalej - zobaczymy. Mam nadzieję, że jak będzie inaczej pracował, i wcześniej wracał, to będzie mi pomagał. Pozdrowionka
09 września 2003, 19:47
Ja się nie znam, więc tylko pozdrawiam. Męża również :)
heartland
09 września 2003, 16:07
Z przewagą niereformowalności, rzecz jasna.
K_P
09 września 2003, 15:41
Poza tym wszyscy faceci sa tak samo niereformowalni i beznadziejni. Jakbym wiedziala to co wiem, to bym zostala stara panna.
K_P
09 września 2003, 15:40
Genialnego rozwiazania nie ma. Ale tresuj poki sie jeszcze nie przyzwyczail do obijactwa, bo pozniej bedziesz miec tak jak ja. Chujowo w sensie.
heartland
09 września 2003, 15:21
Gryzik i piorunochron.

Dodaj komentarz