cze 24 2002

alkohol


Komentarze: 1

Brakuje mi coś ostatnio jakichś mądrych tematów, które ktoś oprócz mnie chciałby czytać (a były w ogóle takowe?). Słuchając dziś awanturującego się pijanego sąsiada tak się zastanawiałam nad beznadziejnością polskiego prawa, beznadziejną sytuacją kobiet w Polsce. Bo jest przyjęte (zwłaszcza w małych mieścinach), że jak facet pije i bije, to... prawie normalne. Nie ma takiego zwyczaju, że się pomaga takiej kobiecie od razu na przykład na komisariacie. Moja sąsiadka na przykład ma pięcioro dzieci. Kilkoro z nich to już prawie dorośli mężczyźni (któzy nawiasem mówiąc "biorą przykład" z tatusia). Sąsiad notorycznie wraca do domu kompletnie pijany i dostaje szału. Bije wszystko co się rusza i co sie nie rusza. Przyjeżdża policja (alarmowana najczęściej przez sąsiadów - nas również), zabierają delikwenta na noc do wytrzeźwiałki. Sąsiadka pół nocy sprząta, a nad ranem wraca sąsiad i bije ją na przywitanie. Tak się sobie zastanawiam co jest takiego w kobiecie, że nie ucieknie do tego idioty. Ma przecież chyba jakąś rodzinę... Sąsiadka pochodzi ze wsi, więc chyba uważa to wszystko za całkiem normalne pożycie małżeńskie. Tyle się mówi o przemocy używanej przez policję. Wiecie co? Takiego łajdaka to i ja chętnie bym obiła porządnie. Jak on się rzuca do tych policjantów! Często z nożem albo rozbitą butelką. Fajnych mam sąsiadów... czasem całą noc nie śpię, bo sąsiad właśnie jest "w ciągu". No i zaczyna sie błędne koło. Synowie sąsiadów nie mają zamiaru uspokoić "tatusia" i bronić matki (mimo, iż są już od "tatusia" więksi i silniejsi). Często widzę jednego z nich ze swoją dziewczyną. Traktuje ją... tak jak się nauczył w domu. I kiedy skończy się to koło? Kurczę jakie to beznadziejne... Najbardziej mi jednak chyba żal tych małych dzieci. Kim one będą w przyszłości? Co ich czeka?

 

sheryll : :
Ledia
24 czerwca 2002, 00:00
To całkiem fajny temat. Ale mam nadzieję, że nie napisałaś fikcji, bo jest tu wiele osób (nie wyjawię jakich), które piszą nalgorsze wizje byle tylko mieć sensację! Ale twoja opowieść wydaję się bardzo prawdopodobna i wierzę, że mówisz szczerze. Ja też mam swój blog i mam też ten problem, ŻE NIKT GO NIE CZYTA. Myślę, że twój blog odniesie popularność większą od mojego, ponieważ ja mam bardzo lichą. Popieram twoją myśl. Rzeczywiście masz rację twierdząc, że kobieta nie ma rzadnych praw w naszym społeczeństwie. Dodałabym również, że kobiety czasami (np. twoja sąsiadka) boją się sprzeciwić, bo ich mężowie są zbyt nieobliczalni i mogą zrobić im coś gorszego niż tylko bić i wyzywać. Powodzenia w popularności twojego blogu.

Dodaj komentarz