...
Komentarze: 6
No i jednak byłam nad tym jeziorem. Jeszcze dziś mnie wszystko boli po nauce pływania. Niby pływać umiem, ale oczywiście mój mąż nie przpuści żadnej okazji żeby poczuć nade mną władzę. Bawił się w instruktora pływania. Okazałam się jednak jednostką bardzo oporną, bo nadal pływam stylem, który ciężko jest sklasyfikować. Nic to! Na powierzchni się utrzymuję, a to już przecież sukces, nie?
Jutro jedziemy do B. coby mój mąż mógł kontynuować naukę. Nienawidzi tej szkoły okropnie, ale skoro zaczął, to niech już może skończy. Zostało niewiele... Naamah, wpadniemy na ciasto i kawę, ok?
A w sobotę weselicho! Nareszcie wyskaczę się bez żadnych obciążeń psychicznych i fizycznych. Ślubować zaś będzie moja astrologiczna bliźniaczka, przyjaciółka jeszcze z czasów trzepaka. Mam nadzieję, że się troszkę ochłodzi, bo w takim skwarze ciężko będzie skakać...
I tyle Robaczki na dziś. Miłego wakacjowania tym, którzy mogą...
w dalszej części wypowiedzi zgadzam się z Martynią
Dodaj komentarz