lip 18 2002

dylematy


Komentarze: 1

Dylemat? Raczej nie, bo to już postanowione. Mój ukochany jedzie na biwak z całą (no może połową) swoją wesołą rodzinką. I wszystko byłoby w porządku, pojechałabym, ale... no właśnie. Chyba jestem już za stara na tego typu rozrywki. Nie bawi mnie nocowanie w namiocie pełnym robactwa, mycie się w jeziorze... nie bawi, a nawet bardzo męczy. Co ja zrobię, że jestem taka wygodna, że chciałabym, żeby mnie nic nie gryzło (a zawsze gryzie mnie wszystko z okolicy), żebym miała bieżącą wodę. No a z drugiej strony... przez tydzień Go nie zobaczę, nie przytulę się... Jak znam życie to po 3-4 dniach wsiądę w samochodzik i popędzę do Niego. Zwłaszcza, że będą Jego urodzinki. Na pewno popędzę... No ale jedną, albo dwie noce, to jeszcze jakoś przeżyję może. Wykupię w aptece wszystko, co odpędza wszelkie gryzące stworzenia, wysmaruję się tym od stóp do głowy i... nikt do mnie nie podejdzie nawet! Hihihi...

sheryll : :
18 lipca 2002, 00:00
heh. o wyższości robactfa nad miłością...;)

Dodaj komentarz