sie 09 2003

dziękuję...


Komentarze: 3

Jak to jest, że jak byłam jeszcze pacholęciem, to sobotnie porządki doprowadzały mnie do szału, a teraz, gdy przychodzi sobota podwijam rękawki, zaganiam męża i szorujemy mieszkanie z uśmiechem na ustach? A jeszcze kilka lat temu sama myśl o sobocie przyprawiała mnie o drgawki... Dziś dziękuję mamie, że pokazała mi, że to nie chodzi generalnie o sterylność miejsca, w którym się mieszka, ale o to, żeby nigdy nie musieć się wstydzić pokazać swoich czterech ścian gościom. I, że to wcale nie chodzi o to, żeby co dzień było idealnie, bo nie da się pracować, a popołudniami polerować co dzień mieszkanie. Chodzi o jakiś taki ład typu "mniej więcej", a raz na jakiś czas wypada poodkurzać, powycierać co trzeba, czasem nawet umyć okna... Niby taka przyziemna rzecz, a uświadamia jakąś magię dzieciństwa i wpajanych mi wartości w czasie szorowania wanny :-) Albo codzienne walki o ciuchy pozostawiane gdzie popadnie. Najczęściej na krześle, które czasem przewracało się od ciężaru zawartości. Dziś przeszkadzają mi ubrania walające się po mieszkaniu i skutecznie walczę z mężem o to, by leżały na swoim miejscu. To znaczy ze skutecznością to różnie bywa, ale generalnie nie jest źle. No i "zaganianie" do kuchni przy każdej okazji. Dziś dziękuję za to najbardziej! Z satysfakcją mogę powiedzieć, że umiem i lubię gotować i nie sprawia mi to jakichś ogromnych trudności. I w takich właśnie momentach uświadamiam sobie, że wychowanie dziecka to cholernie trudna sprawa. To codzienne wpajanie pewnych stałych wartości, filarów, na których można budować swój świat. Najtrudniejsza wydaje się granica pomiędzy narzucaniem swoich przyzwyczajeń, a wskazywaniem drogi. Może nie potrafię tego wyjaśnić tak, jak czuję, ale to właśnie teraz, gdy wyprowadziłam się "do siebie" najbardziej odczuwam wdzięczność za każdy dzień, każde słowo, każdą reprymendę i każdy gest, który otrzymałam od mamy. Wykonała kawał dobrej roboty, bo nie łatwo jest ukształtować krnąbną duszę! 

sheryll : :
Kicia
11 sierpnia 2003, 06:53
Wiesz, dopiero jak to przeczytałam u Ciebie, to uzmysłowiłam sobie, ze to prawda. Dzięki
10 sierpnia 2003, 14:07
Powinnaś dać to mamie do przeczytania - może być z siebie (i z Ciebie rzecz jasna!) dumna :)
09 sierpnia 2003, 18:37
..... ogarnęła mnie chwila zadumania ....refleksje ...... pięknie to napisałaś ......

Dodaj komentarz