i po wszystkim...chyba
Komentarze: 3
Ja wiem, że wszyscy już mają dość pisania o tym, że umieram. Ja mam też dość! I dziś nic a nic o tym nie napiszę, bo jest znacznie lepiej. Jest na tyle dobrze, że zaraz wybieram się do pracy.
A wczoraj obejrzałam po raz nie wiadomo który "Jak rozpętałem II wojnę światową". I jak zwykle śmiałam się w głos z "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz..." Szkoda tylko, że pokolorowali to. Kolory jakieś takie sraczkowate i przeszkadzają mi w oglądaniu. Dla mnie to bezczeszczenie świętości czarno-białego filmu. Ręce precz od kolorowania!
Dostałam dziś maila od koleżanki ze studiów, która ma już takiego małego szkraba w domu. Widziałam go tuż po urodzeniu, a potem już nie. I jak tak czytałam jak rośnie, jak mówi "tata"... to mnie coś tak ścisnęło. Zazdrosna jestem... Zazdroszczę jej tego szczęścia i nawet obowiązków zazdroszczę. Zegar tyka chyba... Mnie dziś tknął dość mocno i poczułam o co chodzi.
A co do tych małych szkrabów... przecież sama możesz sobie takiego sprawić - już niedługo całkiem "legalnie" :)
Dodaj komentarz