kwi 16 2003

i po wszystkim...chyba


Komentarze: 3

Ja wiem, że wszyscy już mają dość pisania o tym, że umieram. Ja mam też dość! I dziś nic a nic o tym nie napiszę, bo jest znacznie lepiej. Jest na tyle dobrze, że zaraz wybieram się do pracy.

A wczoraj obejrzałam po raz nie wiadomo który "Jak rozpętałem II wojnę światową". I jak zwykle śmiałam się w głos z "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz..." Szkoda tylko, że pokolorowali to. Kolory jakieś takie sraczkowate i przeszkadzają mi w oglądaniu. Dla mnie to bezczeszczenie świętości czarno-białego filmu. Ręce precz od kolorowania!

Dostałam dziś maila od koleżanki ze studiów, która ma już takiego małego szkraba w domu. Widziałam go tuż po urodzeniu, a potem już nie. I jak tak czytałam jak rośnie, jak mówi "tata"... to mnie coś tak ścisnęło. Zazdrosna jestem... Zazdroszczę jej tego szczęścia i nawet obowiązków zazdroszczę. Zegar tyka chyba... Mnie dziś tknął dość mocno i poczułam o co chodzi.

sheryll : :
16 kwietnia 2003, 18:55
Niom... i "Sami swoi" w kolorze to też nie to samo... podpisuję się pod manifestem "łapy precz od kolorowania" :)
A co do tych małych szkrabów... przecież sama możesz sobie takiego sprawić - już niedługo całkiem "legalnie" :)
Kicia
16 kwietnia 2003, 12:08
No przecież wszystko na dobrej drosze (w nawiązaniu do tykania)
heartland
16 kwietnia 2003, 09:59
Pamiętam jak znajomy był zadowolony, że wreszcie, kiedyś udało mu się zobaczyć "Casablance" w wersji black & white. Drugi koleś szybko sprowadził go na ziemie, mówiąc "Było wpaść do mnie - ja mam czarno-biały telewizor"

Dodaj komentarz