sty 09 2003

intymnie...


Komentarze: 8

Ależ dziś było intymnie... mmmmmmm... Najpierw stoczyłam wielki bój z tabunem napalonych kobiet w różnym wieku, a potem... w końcu go dopadłam! Przez jedną krótką chwilkę byliśmy tylko my. Ja i on... Może nie był zbyt czuły, bo czasu było niewiele, ale jakoś to przebolałam. Najważniejsze, że powiedział mi te wszystkie rzeczy, że powiedział, że będzie dobrze. I nie ważne, że trzęsłam się z zimna (i ze strachu troszkę). Nie ważne, że nie mogłam wyplątać się ze spódnicy i mało brakowało, a wyrżnęłabym głową o ścianę przy rozbieraniu. Najważniejsze, że to już za mną...

 

 

Spotkamy się znów za jakieś trzy tygodnie.

 

 

 

Ech... mój ginekolog...

sheryll : :
11 stycznia 2003, 14:29
wyczułam....
anarchysta
11 stycznia 2003, 09:24
He He He.... no to się pośmiałem troshku...... PozdroofkA
11 stycznia 2003, 01:32
zaskoczenie piekne, na koncu notki.. ale mam szczescie zem facet :o)
10 stycznia 2003, 19:39
Slodka, to skąd wiesz czy jest wygodny, skoro nigdy nie byłaś?
09 stycznia 2003, 23:43
pozdrów go ode mnie;
09 stycznia 2003, 22:17
ehhhhhhhhh...nie dobrze mi sie robi na sama mysl o ginekologu i tym przewygodnym foteliku... ja na szczescie (a moze i nie(?!)) nigdy nie bylam u ginekologa....:o):oP
chesterka
09 stycznia 2003, 22:17
Hehehe...Dooobre...
09 stycznia 2003, 21:50
Heh... dramatyczne przeżycia... ale ważne, że było miło:P

Dodaj komentarz