wrz 07 2002

język


Komentarze: 3

Tak mi dziś przypadkiem wpadł w oko prof. Miodek. Rozprawiał rano o zapożyczeniach obcojęzycznych i spadł mi kamień z serca jak usłyszałam z ust samego profesora, że "weekend" jest ok, czyli nie ma nic złego w tym słowie i można mówić i wcale nie jest to jakimś strasznym przewinieniem. Tak mi bowiem zgrzytało to słowo i nie wiedziałam, czy strasznie nie kaleczę języka przypadkiem. Znacznie większym przewinieniem jest tak modne ostatnio "dokładnie". Nie cierpię tego słowa. Jak ktoś próbuje nadrabiać braki w inteligencji mówieniem "dokładnie", to mnie aż skręca. Razi też profesora "kondycja gospodarki" na przykład... Właściwie to jeszcze jakiś czas temu, jak go widziałam na ekranie to szybciutko szukałam pilota i hop na inny program. Od jakiegoś jednak czasu bardzo lubię popatrzeć sobie na człowieka, który ze swojego kilkuminutowego programu robi coś naprawdę wielkiego, bo wkłada w ten swój wykład wiele serca i emocji. No i przyznaję, że miło czasem posłuchać bardziej urozmaiconego języka, bo na ulicy... ech... szkoda słów...

sheryll : :
Kotka_Pe
07 września 2002, 20:48
dokladnie sheryll ;o) no dobra zartuje,ale masz racje ,miodek jest ok,buziaki kofanie :o)
07 września 2002, 19:28
Zapomniałam napisać, że ta notka ma specjalną dedykację dla MF, która już niedługo będzie regularnie słuchać wykładów profesora.
07 września 2002, 19:21
Ja też cenię prof. Miodka. Zwłaszcza za wyjaśnienie pochodzenia słowa "cyc"

Dodaj komentarz