sie 16 2003

kino i moja mała prywatna buchalteria


Komentarze: 4

Byłam wczoraj na tzw. odchamianiu, czyli w kinie. Nie żeby zaraz na coś neizwykle ambitnego, ale na "Bruce'a Wszechmogącego". Niby Carrey pokazał już na co go stać, ale film całkiem całkiem. Pośmiałam się, odstresowałam... i zadumałam chwilkę. No bo rzeczywiście co by to było, gdyby tak każdy dostawał to, co chciał. Może w jakiś szalony sposób film odpowiedział mi na pytanie, dlaczego nie wszystkie prośby Bóg spełnia. Nawet jeśli prośba wydaje się bowiem całkiem niewinna, dobra i nikomu nie szkodząca, to w przyszłości może pociągnąć za sobą różne nieprzewidziane skutki. Może to właśnie tak ten świat jest urządzony? Nic to! Film w porządku. Polecam do obejrzenia na chwile zmęczenia codziennością i braku uśmiechu. Oczywiście tylko dla tych, których bawi Jim Carrey.

A dziś liczę i przeliczam. Co? No właśnie... może mały konkursik: co Sheryll dziś liczy i przelicza? Rozwiązanie w najbliższych dniach jak już się w końcu doliczę (dwie_ósemki nie biorą udziału w konkursie, bo została wtajemniczona).

A poza tym, to mamy weekend, tak?

sheryll : :
Kicia
19 sierpnia 2003, 12:28
Ja stawiam na dni płodne (tak w nawiązaniu do wcześniejszej notki) - czy zgadłam A na Bruce'ie już byłam i tez się uśmiałąm i też polecam. Fajny filmik
18 sierpnia 2003, 14:13
Ja też nie zostałam, a przecież patriotyzm lokalny nadal obowiązuje :) Tak czy inaczej wyniku przeliczeń korzystnego dla Ciebie (cokolwiek by to miało znaczyć) życzę ;)
16 sierpnia 2003, 22:07
A dlaczego ja nie zostałem wtajemniczony???
heartland
16 sierpnia 2003, 19:35
Będą anomalie na giełdzie i przeliczasz kursy zgodnie z ideksami Dow Jones.

Dodaj komentarz