Marek K.
Komentarze: 1
1,5 mln zł... dużo? No chyba sporo...Tyle właśnie z pieniędzy podatników ubyło, bo nasza władza przy okazji wizyty papieża nabyła sobie nowiutkie samochodziki. I dobrze skomentowało ten fakt RMF FM, że wiceprepierom nie ubyłoby chyba czci, czy czegoś tam, jeśli jeździliby samochodami niższej klasy niż jakieś najnowsze BMW. Dlaczego przy okazji duchowej strawy dla wielu osób znajdą się zawsze jakieś szuje, które wykorzystują to dla swoich interesów? Pytanie retoryczne oczywiście, bo tak było, jest i będzie. I to bardziej zasada i reguła niż pytanie czy wątpliwość.
Nikt wczoraj nie wspomniał o śmierci Marka Kotańskiego. Wspomnę ja, bo chyba warto. Przyznaję, że początkowo mnie denerwował. Wkurzała mnie ta bezpośredniość i to, że tak odważnie mówił o rzeczach, o których inni woleliby zapomnieć. Potem walczył o pierwsze domy dla narkomanów. Pamiętam sprzeciwy, protesty mieszkańców i wtedy pierwszy raz chyba zrozumiałam o co w tym wszystkim chodzi. Po raz pierwszy posłuchałam, co mówi. I tylko dlatego, że zobaczyłam go w telewizji walczącego o miejsce dla chorych na AIDS, sięgnęłam po książki, żeby dowiedzieć się czegoś o tej chorobie. Nie chciałam bać się czegoś, o czym nie miałam pojęcia. Dziś już wiem, że nie panikowałabym. Nie mówię, że tak zupełnie nie bałabym się kontaktów z chorymi, ale jestem bogatsza o wiedzę i wiem, że byłabym spokojniejsza.Był wielkim człowiekiem i choć tak wiele razy wyrzucano go drzwiami, on wracał oknem. Sam o sobie mówił, że ma miękkie serce, więc musi mieć twardą dupę... I chyba dostał nie raz od życia. Szkoda, że go zabrakło, bo, jak gdzieś usłyszałam, jego nazwisko otwierało wiele drzwi, a teraz one mogą pozostać zamknięte. I nie chodzi tylko o narkomanów. Chodzi też o matki z dziećmi, które nie mają gdzie iść. A szczególnie te dzieci... bo czemu one winne?
Dodaj komentarz