monotematyczna
Komentarze: 5
No dobra... stół do kuchni mam. Jeszcze w częściach leży, bo mój inżynier dziś zastrajkował i demonstracyjnie do prac społecznych się nie zgłosił. Nic to! Odpracuje w weekend. Już ja coś wykombinuję!
Zlot? Jestem za. Jak znam życie, to się będę wymigiwać jak tylko mogę, ale jestem za. No bo ja na żaden namiot się nie zgadzam! Jak widzę namiot, to mnie rzuca po ścianach. No bo dla mnie ciąg skojarzeń jest prosty: namiot --> robactwo --> ohyda! Jak mnie ostatnio jakieś fruwające gówno pogryzło, to przez miesiąc leczyłam się z bąbli. To nawet już nie swędziało, ale bolało jak cholera. I powiedziałam sobie, że na żaden namiot namówić się więcej nie dam, o! No ale jak już by trzeba było... czego się nie robi dla miłości?!
A za tydzień w sobotę urządzam panieńską popijawę. Już widzę siebie w lustrze w niedzielę rano... gorzej nigdy nie wyglądałam! Myślicie, że przez dwa tygodnie da się wytrzeźwieć? No bo do ślubu to wypadałoby iść świadomej, nie?
Karnisze... muszę jeszcze kupić karnisze... i firanki...
Monotematyczna się zrobiłam...
Dodaj komentarz