nie jest źle... jest kiepskawo!
Komentarze: 5
Dobra! Nie ma to tamto. Mamy już prawdziwą wiosnę na naszym zadupiu. Obłędnie pachnie cały świat. Aż człowieka zatyka od tych kwitnących drzewek. Uwielbiam ten czas, kiedy świat się budzi do życia...
Pragnę również poinformować, że mam już własną deskę do prasowania, suszarkę na pranie, miskę, wiadro, talerze, kubki, sztućce, patelnię i parę innych rzeczy. Byłam dziś na zakupach. Niby nic konkretnego nie kupiłam, a wydałam tyle kasy... Dobrze, że mama mnie dzielnie wspiera (wsparła mnie ręcznikami, pościelą, ścierkami, talerzami i kupą innych dziwnych rzeczy), bo chyba byłoby cieniutko. No i zapisałam się do szkoły. To znaczy na studia podyplomowe finansów i rachunkowości. Zajęcia od połowy października. Właściwie to się cieszę, że powspominam stare dobre czasy studenckie. Oczywiście to nie będzie to samo, bo zaocznie jest zupełnie inaczej, ale... namiastka będzie. Podanie więc złożyłam. Dobrze, że mnie mama pospieszyła, bo okazało się, że od wczoraj przyjmują zgłoszenia, a mają już trochę podań, więc jakbym poczekała jeszcze z tydzień, to mogłoby się okazać, że miejsca dla mnie niet.
A jutro idę popracować. A pojutrze będę się kształcić z bankingu. A w piątek znów jadę do B. Tym razem do salonu sukien ślubnych. Nie żebym chciała sobie wykombinować drugą. Jadę z M., bo i ona niedługo dołączy do grona szczęśliwych zaobrączkowanych i nie zdecydowała się jeszcze na konkretną suknię. I niby ja mam jej w tym pomóc... No ale może przypadkiem spłynie na mnie olśnienie i uda mi się doradzić właściwie. Zobaczymy...
Aaa... potrzebuję stołu do kuchni, foteli i krzeseł. Ma ktoś jakieś zbędne?
Dodaj komentarz