niedziela jak niedziela...
Komentarze: 6
No i co Szczupaczki? (to efekt wczorajszego wieczoru z Sangiem, więc nie bulwersować się!) No i nic... niedziela ma to do siebie, że generalnie zawsze wygląda tak samo. Jest dniem, który poprzedza poniedziałek, więc automatycznie ląduje w szufladce dni z napisem "do dupy". Tym razem z szufladki trochę wystaje, bo w niedalekiej przyszłości rysuje się perspektywa bardzo krótkiego tygodnia pracy. A jeszcze w ten weekend telewizja sprawiła mi niezłą frajdę, bo puścili 2 filmy z Seanem Connery. Jak ja uwielbiam tego faceta! Żałuję tylko, że nie ma u nas takiej możliwości, żeby wyłączyć lektora. Uwielbiam jego głos, a ten cholerny lektor gada stanowczo za głośno i w nieodpowiednich momentach. No więc jak czasem krzyczę na filmie "Zamknij mordę!", to właśnie do lektora...
A w ramach porannego przewalania się w łóżku włączyło mi się "We dwoje". Taki teleturniej w TVNie. No jak można nie wiedzieć jak nazywali się bracia, którzy wynaleĄli kinematograf? Ja zawsze myślałam, że takie rzeczy wiedzą wszyscy! No i ci ludzie! Tacy sztuczni! Te buziaczki, całuski, uśmieszki... Haftnąć można! Bleeee...
Dodaj komentarz