kwi 22 2003

ONA


Komentarze: 16

Raz na jakiś czas jest blisko mnie. Przechodzi tak bliziutko, że czuję JEJ chłód. Właśnie chłód... to jedyne fizyczne odczucie, które mi się z NI kojarzy. Potem przez kilka dni, tygodni przeraĄliwie marznę. Coś dziwnego mnie ogarnia, przeszywa lodem moje ciało. Jestem przemarznięta po koniuszki palców. I mimo, że słońce świeci jak oszalałe, że świat budzi się z zimowego snu, mi jest zimno... Jest ze mną przez jakiś czas, a ja udaję, że JEJ nie ma. Udaję, że nic się nie zmieniło. Trwam i żyję jak gdyby nigdy nic... świat pędzi przed siebie, ludzie wciąż gdzieś biegną, a ja przez ten krótki czas patrzę na wszystko przez szybę. ONA mi stawia tę szybę. Pokazuje mi okno, przez które świat jest trochę wykrzywiony. Nagle wszystko jest gdzieś obok mnie i ważna staje się tylko JEJ obecność. Tylko świadomość, że ONA wciąż jest gdzieś blisko... Mechanicznie żyję. Mechanicznie śpię, wstaję i idę do pracy. Mam ogromną świadomość trywialności mojej codzienności. Ta świadomość jest tak silna, że aż boli. Na początku to tylko metafizyczne cierpienie. PóĄniej ból staje się bardziej fizyczny, bo krąży wokół serca. Ono bije jak oszalałe i nawet w środku nocy bardzo chce mi przypomnieć, że jest i pracuje. Budzę się wtedy przerażona i już do rana noc jest zbyt ciemna żeby spać spokojnie. Już do rana zostaję z NI sam na sam. Staram się myśleć o NIEJ jak o starej znajomej, z którą kiedyś przyjdzie mi się spotkać, chwycić za rękę i zostać na zawsze. Nie potrafię jednak wykrzesać z siebie nawet krztyny sympatii do NIEJ. Zbyt często zaprzyjaĄnia się z tymi, których kocham i szanuję. Zbyt często budzi mnie w nocy, żeby powiedzieć, że czeka na mnie...

Za kilka, kilkanaście dni będzie już dobrze. Zapomnę o nocach spędzonych na rozmyślaniu jaka ONA jest. Serce będzie biło jakby nic się nigdy nie stało i nie będzie przypominać o swoim istnieniu tak często jak teraz. Będzie normalnie... Będę cieszyć się ze słonecznego poranka, uśmiechu dziecka, spokojnego dnia. I tylko czasem, gdzieś bardzo blisko, poczuję przenikający do kości ziąb...

sheryll : :
22 kwietnia 2003, 20:13
Co? Znowu do dentystki?

Dodaj komentarz