sie 05 2002

otaczają mnie bezmyślni ludzie?


Komentarze: 3

"Wadą człowieka bezmyslnego nie jest to, że nie myśli, ale że myśli, że myśli" (A.Majewski)

Ukradłam sobie tę myśl z bloga Virginii, bo tak mi jakoś do dzisiejszego dnia bardzo pasuje. Czasami bowiem mam wrażenie, że otaczają mnie sami bezmyślni ludzie. Wcale nie twierdzę, że sama jestem lepsza, ale mam wrażenie, że ja czasem przynajmniej próbuję myśleć, jak coś robię. Dziś natomiast zastanawiam się nad tym, jak do jasnej cholery można być tak niekompetentnym i stwarzać pozory niezwykłych kompetencji. Ostatnio strasznie mnie to wkurza, bo spotkać można się z tym zjawiskiem na każdym kroku. A już najczęściej w urzędach i innych takich "radosnych" instytucjach. Siedzą tam sobie panie, które mają określony klapkami na oczach teren działania i jeśli już jednej z pań nie ma, bo jest np. na urlopie, to oczywiścia żadna inna nie ma pojęcia, w której szufladzie owa urlopowiczka trzyma odpowiednie druki lub pieczątkę. A jak jeszcze nie daj Bóg zdarzy się jakiś nieregulaminowy przypadek! Ojojoj!!! To już trzeba "konsylium" zwołać, naradzać przez 3 dni (oby tylko trzy!) i odsyłać petenta od jednego okienka do drugiego. Ech... Czasem nawet tak sobie myślę, że te panie w urzędach to chyba szkolą się u jednej osoby, bo wszystkie są takie same. A może ktoś mi wyjaśni ten fenomen bezmyślności urzędników? Może gdybym wiedziała dlaczego o 14.30 to już nic nie można załatwić, bo przecież panie kończą pracę o 15.00, to klęłabym mniej wyszukanymi słowami? Może...

A jeszcze tylko słówko do mojego ulubionego sang-froida (tak to się odmienia?). Za każdym razem sobie myślę: " No już mnie niczym nie zaskoczy, przeszedł samego siebie...". Ale jestem w błędzie! Genialny jesteś z tymi swoimi pomysłami. Pomyślę o gonitwie ze świniną po mieście. Może skorzystam. A i cierpienie po tasaku byłoby bardzo "głębokie", więc wzbogaciłoby mnie bardzo.

Virginia: obiecuję poprawę, proszę o wybaczenie...więcej grzechów nie pamiętam. A to nie to! No ale postaram się częściej wykrzesać z siebie kilka słówek, skoro ktoś to jednak czyta. 

sheryll : :
05 sierpnia 2002, 18:27
Dzięki za uznanie. Tak w ogóle to rozumiem twój ból. Sprawność naszych urzędów kopnęła mnie w jaja i powaliła na kolana, gdy próbowałem wyrobić sobie dowód. Po dwóch godzinach męk olałem wszystko i nadal nie mam dowodu. Po browar chodzę z podrobioną kartką od ojca "Proszę sprzedać Krystiankowi piwo". Genialna sprawa.
Virginia
05 sierpnia 2002, 18:21
PS Rozgrzeszenie otrzymujesz
Virginia
05 sierpnia 2002, 18:20
Droga Sheryll! Jestem bardzo zaszczycona, że wykorzystałaś złotą myśl z mojego bloga :D Mam nadzieję, ze rzeczywiście bedziesz pisać częściej :) Pozdrawiam!

Dodaj komentarz