podsumowanko
Komentarze: 1
W związku ze zbliżającym się wielkim krokami końcem roku 2002, czas na moje podsumowanie minionych 365 dni. Zaczynamy!
Podróż roku - oczywiście jesienne wakacje nad morzem. Wielka woda ukoiła skołatane nerwy, było pięknie, relaksująco i wyjeżdżając już tęskniłam za spacerami nad morzem.
Film roku - jak dla mnie "Władca pierścieni". Mimo, że nigdy nie przepadałam za tym gatunkiem, to miło się zaskoczyłam w kinie. Piękne krajobrazy, genialna charakteryzacja, niezłe efekty... Czekam na drugą część i mam zamiar nie rozczarować się.
W tym roku nuciłam... ostatnio "Niebieską" i "Bo jesteś Ty". Hiciora jako takiego nie było. Kompletnie zaskoczył mnie sukces tej bzdurki "Asere je" (czy jakoś tak...)
Książka 2002 - właściwie nic nie przebiło mojego ubiegłorocznego hiciora, czyli "Polki" Manueli Gretkowskiej. Chętnie bym do niej wróciła, ale komuś pożyczyłam i przedłuża się ta pożyczka.
Rozczarowanie roku - ta cała rodzinna sytuacja wlecze się od ubiegłego roku i mimo, że miałam nadzieję, iż ten rok przyniesie jakieś wyjaśnienia i rozwiązania, to tak się nie stało.
Najbardziej stresujący dzień - 10 lipca, czyli dzień obrony. Wszyscy mówili, że nie ma czym się przejmować, ale ja - ogromny kłębek nerwów - oczywiście nie mogłam spokojnie do tego podejść. Odsypiałam stres przez kilka dni. Nie pamiętam czy się kiedykolwiek tak bardzo stresowałam.
Niespełnione marzenie... od wielu lat wciąż to samo, czyli znów nie udało mi się zobaczyć M.
Człowiek roku - jest ich kilkoro: mama za ogrom miłości jaką daje mi każdego dnia i za wyrozumiałość wobec wszystkiego; A. za to, że jest, kocha i ma tak wiele cierpliwości; M. za wielką siłę w małej osóbce.
Najbardziej wzruszyło mnie... wizyta u A. i jej synek. Tak mnie trafiło to maleństwo, że nie mogłam się otrząsnąć z tego uczucia przez ładnych parę dni.
Sukces 2002 - w szybkim tempie obrona i bezbolesne przejście w rolę człowieka pracującego, czyli praca znalazła mnie, a nie ja ją.
Najważniejsza decyzja - ustalenie terminu ślubu. Zbieraliśmy się z tym już od dawna i nareszcie jakoś ruszyła cała machina związana z przygotowaniami do tego pięknego dnia.
Jeśli cokolwiek lub kogokolwiek pominęłam, to tylko dlatego, że chciałam jak najzwięźlej podsumować ten rok. Nie zapomniałam o was oczywiście. O kilku wspaniałych osobach, które tu poznałam. One wiedzą, że o nich mówię...
Dodaj komentarz