sie 06 2002

radość o poranku :-)


Komentarze: 4

Dzień dobry. Jak to dobrze móc spać (prawie) do tej godziny, do której się chce. Jak to dobrze, że narazie pracuję tak, że mogę sobie pospać. Dzień, w którym będę musiała raniutko wstawać do pracy będzie najgorszym dniem w moim życiu.

Wczoraj oglądałam kolejny odcinek "Alternatywy 4". Jak ja kocham ten serial! Znam prawie na pamięć, a ciągle śmieszy. To tak jak z Kargulem i Pawlakiem. To się nie nudzi. Teraz już nie ma takich filmów. Może dlatego, że nie ma takiej rzeczywistości. Rzeczywistość bywa teraz brutalna i tragiczna bardziejniż śmieszna. Tak się zastanawiam... jak to się wtedy żyło? Niewiele pamiętam, bo szkrabem wtedy byłam, ale coś tam mi przemyka przez móżdżek. Czekolada rarytasem, pomarańcze na święta, zabawki cenione i szanowane, bo nie łatwo dostać drugie... Piękne czasy..hihihi...No ale miały coś w sobie, bo inaczej traktowało się te wszystkie deficytowe dobra. Dziś dzieciom w głowach się przewraca od nadmiaru wszystkiego (zakładając oczywiście, że są szczęśliwymi posiadaczami rodziców, których stać na niektóre z tych dóbr). Przeraża mnie szczerze mówiąc to nowe pokolenie. Przeraża mnie brak szacunku do starszych. Jak ja chodziłam do szkoły, to niemożliwe było takie pyskowanie nauczycielom, rodzicom i innym dorosłym. A teraz... dzieci nie dostają w dupę, bo "bezstresowe wychowanie". Kto u licha wymyślił ten termin? Jakie bezstresowe? Dziecko musi znać swoje miejsce, musi odróżniać dobro od zła, musi znać pewną hierarchię wartości. Może jestem jakaś mocno zakurzona w tych swoich poglądach, ale jak patrzę, co wyrasta z tych bezstresowo chowanych dzieci, to aż mnie dreszcze strachu przechodzą. Chroń nas Boże przed takimi dziećmi! Ciekawe jak ja swoje będę wychowywała...

sheryll : :
Szuwarek
06 sierpnia 2002, 16:21
No no, jaka ciekawa dyskusja :) - nie ma jednej dobrej recepty na wychowanie dzieci... a poki co - nie ma dzieci, nie ma problemu ;) - azjaci za nas i tak norme wyrabiaja a przyrost naturalny i tak jest za duzy i to nawet o tyle, ze natura sie wlaczyla i zaczyna regulowac przeludnienie... A jesli chodzi o wychowywanie dzieci to polecam ksiazke "Summerhill" Neill'a - autor opisuje zachowania dzieci i proces nauczania w swojej szkole (pierwszej "wolnej" szkole w Anglii) - chyba warta przeczytania, nie tylko dla przyszlych rodzicow.
06 sierpnia 2002, 14:44
A ja przyznam rację Sheryll. Jak miałem pięć lat, ojciec przyłapał mnie na podpijaniu denaturatu i dał klapsa. Powiedział, że jak jeszcze raz ruszę jakieś płyny o podejrzanym kolorze i zapachu to mi łeb przy samej dupie ukręci. Oczywiście nie napierdalał mnie tak jak Ike Turner Tinę, ale był surowy i sprawiedliwy. Kiedy pobiłem kogoś większego od siebie dostawałem batonik, jeśli spuściłem bęcki słabszemu- dostawałem po uchu. Uważam, że zostałem wychowany na wspaniałego człowieka, którym niewątpliwie jestem i nie widzę powodu, żeby czasem nie zasadzić soczystego kopniaka gówniarzowi, który podprowadza matce kasę z portfela i wraca do domu nawalony w cztery dupy. Ja to bym takiego laczka zasadził, aż by mu się dupa wokół szyji zakręciła.
06 sierpnia 2002, 11:35
Dziecko jest człowiekiem,nie instrumentem.Nie można go "ulepić",a nawet nie powinno się.Co do kar fizycznych,to ich zwolennikami są najczęsciej ci,którzy sami dostawali lanie.Ja niegdy w Zyciu nie dostałam nawet klapsa,a uważam się za dobrze wychowana.Kwestia podejścia. A niektórzy nauczyciele sami powinni dostać w dupę.
06 sierpnia 2002, 11:35
Masz zupełną racje. Takie metody wychowania, do niczego nie prowadzą. Często winni są rodzice (nie zawsze) i nie mówię tu tylko o rodzinach patologicznych, czy czymś podobnym ale także o "szczęśliwych" domach, w których tak na prawdę nikt nikogo nie słucha, nikt nie interesuje się problemami i sukcesami swoich podopiecznych. A jak takie brzdące mogą zwrócić na siebie uwage, jak przykładność i dobre oceny, u nikogo nie robią żadnych emocji, zostaje tylko.. (wykład prof. Miodka?)

Dodaj komentarz