remanencik
Komentarze: 5
No i nie ma to tamto! Zostało 16 dni, jakby nie patrzeć. Czyli właściwie dwa tygodnie... czyli właściwie tydzień z hakiem, bo weekend minie jak zwykle tak szybko, że nie ma go co liczyć. Czas na remanencik! A zatem, czego jeszcze nie mam?
- nie mam tej cholernej pary na tort i nie wiem czy będę miała
- nie mam ustalonego menu, ale mam nadzieję, że w niedzielę ten punkt będzie już nieaktualny
- nie mam normalnego koloru włosów, ale będę miała za tydzień
- nie mam pojęcia co będę miała na głowie w dzień ślubu, bo wciąż nie widzę jakoś tych ozdóbek, które mam w moich włosach
- nie mam nic "na plecy" (jak to określiła moja ciocia), a zważywszy na to, że pogoda do kitu, a w kościele upałów nigdy nie ma, to będę szczękać zębami przez całą mszę
- nie mam opłaconego ślubu w kościele, ale to za tydzień...
- nie mam podpisanej drugiej spowiedzi przedślubnej i znów będę musiała robić szpagaty, żeby trafić na normalnego księdza, a nie takiego, którego interesuje całe moje życie
- nie mam siły na tysięczne omawianie kto kiedy przyjedzie i gdzie będzie spał
- nie mam cierpliwości do pomysłów różnych ludzi wokół mnie, którzy uważają, że pomagają mi podrzucając coraz to nowe wątpliwości ("a jak ksiądz nie przyjedzie... a jak będzie lało... a jak wódka będzie nie taka... a jak jedzenia będzie za mało...")
Co mam?
- mam A. - całkiem na amen zakochanego i szczęśliwego, że będziemy razem
- mam wszystko, co będzie mi potrzebne, żeby jakoś wyglądać w ten dzień
- mam zamówione kwiaty (dziś w końcu zdecydowałam się na wiązankę)
- mam genialną siostrę, która martwi się jeszcze bardziej niż ja i w ostatniej właściwie chwili bez żadnych sprzeciwów zgodziła się świadkować
- mam jeszcze genialniejszą mamę, która pomaga jak może, doradza, myśli, kombinuje...
- mam teściów... ale nie wiem czy to akurat zapisać in plus, czy in minus...
- mam własnego, osobistego księdza, czyli brata ciotecznego, który wyżebrał od proboszcza wolne i przypędzi, żeby udzielić nam ślubu (a swoją drogą, czy wiecie kto udziela sakramentu małżeństwa? taki mały konkursik... jest tu kilka mężatek, więc nie powinno być problemu)
- mam fajny zespół, który godzi się na wszystkie moje ograniczenia i "ale"
No to chyba najważniejsze...
Dodaj komentarz