różne takie...
Komentarze: 4
Ależ się dzisiaj spracowałam! A jutro będzie jeszcze gorzej, bo do tego wszystkiego dojdzie wizyta szefostwa no i lekarz. Jakieś ciężkie te ostatnie dni. A ktoś mnie pytał kto wychodzi za mąż. No chyba łatwo zgadnąć, że ja. Nie trzeba być jakoś wybitnie inteligentnym, żeby się domyślić. Fajne są te tańczące ludziki... mała rzecz a cieszy :-)
Wiecie co... najchętniej spakowałabym się i wyjechała jak najdalej od ludzi. Uciekłabym do jakiegoś lasu i posiedziała zupełnie sama z daleka od cywilizacji, ludzi, pędzącego bez tchu życia. Miałabym może czas na zastanowienie się nad kruchością bytu, nad jego sensem. Nie mówię, że chciałabym uciec na zawsze. Wystarczyłoby kilka dni bez pędzenia gdzieś, w samotności, tylko ze sobą. Zaraz potem pewnie wróciłabym stęskniona za wynalazkami cywilizacji, za ludźmi, których kocham, ale może właśnie wtedy w jakiś sposób doceniłabym tę powtarzalność, tę "normalność" życia.
Ojej... muszę w końcu posprzątać ten chlewik w pokoju, bo niedługo nie znajdę tu siebie... Jak tak patrzę na ten kurz na telewizorku, to aż mnie skręca. Dlaczego nie wynaleziono jeszcze czegoś, co likwidowałoby kurz na dłużej niż dwa dni. Nigdy nie kupujcie czarnych mebli! Zbyt często zmieniają kolor na szary.
Swojego czasu przechodziłam ogromną fascynację twórczością E.Stachury. Odgrzebałam dziś kilka fragmentów wierszy, Kropki nad ypsylonem, piosenek... Muszę poszukać kasety Starego Dobrego Małżeństwa... Najbardziej jednak trafia do mnie jego ostatni utwór znaleziony w jego pokoju w dniu jego śmierci 24 lipca 1979 roku:
List do pozostałych
Umieram
za winy moje i niewinność moją
za brak, który czuję każdą cząstką ciała i każdą cząstką duszy,
za brak rozdzierający mnie na strzępy jak gazetę zapisaną hałaśliwymi nic nie mówiącymi słowami
za możliwość zjednoczenia się z Bezimiennym, z Pozasłownym, Nieznanym
za nowy dzień
za cudne manowce
za widoki nad widoki
za zjawę realną
za kropkę nad ypsylonem
za tajemnicę śmierci w lęku, w grozie i w pocie czoła
za zagubione oczywistości
za zagubione klucze rozumienia z malutką iskierką ufności, że jeżeli ziarno obumrze, to wyda owoc
za samotność umierania
bo trupem jest wszelkie ciało
bo ciężko, strasznie i nie do zniesienia
za możliwość przemienienia
za nieszczęście ludzi i moje własne, które dźwigam na sobie i w sobie
bo to wszystko wygląda, że snem jest tylko, koszmarem
bo to wszystko wygląda, że nieprawdą jest
bo to wszystko wygląda, że absurdem jest
bo to wszystko tu niszczeje, gnije i nie masz tu nic trwałego poza tęsknotą za trwałością
bo już nie jestem z tego świata i może nigdy z niego nie byłem
bo wygląda, że nie ma tu dla mnie żadnego ratunku
bo już nie potrafię kochać ziemską miłością
bo noli me tangere
bo jestem bardzo zmęczony, nieopisanie wycieńczony
bo już wycierpiałem
bo już zostałem, choć to się działo w obłędzie, najdosłowniej i najcieleśniej ukrzyżowany i jakże bardzo i realnie mnie to bolało
bo chciałem zbawić od wszelkiego złego ludzi wszystkich i świat cały i jeżeli tak się nie stało, to winy mojej w tym nie umiem znaleźć
bo wygląda, że już nic tu po mnie
bo nie czuję się oszukany, co by mi pozwoliło raczej trwać niż umierać; trwać i szukać winnego, może w sobie; ale nie czuję się oszukany
bo kto może trwać w tym świecie - niechaj trwa i ja mu życzę zdrowia, a kiedy przyjdzie mu umierać - niechaj śmierć ma lekką
bo co do mnie, to idę do ciebie Ojcze pastewny żeby może wreszcie znaleźć uspokojenie, zasłużone jak mniemam, zasłużone jak mniemam
bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony
bo wszystko mnie boli straszliwie
bo duszę się w tej klatce
bo samotna jest dusza moja aż do śmierci
bo kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok i niech Żyje Życie
bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie Ojciec i stanę na końcu i nie skosztuję śmierci.
Na ostatniej stronie rękopisu znajduje się tekst pisany ręką Autora - w odróżnieniu od całości bardzo nieczytelny. Trudno rozstrzygnąć czy stanowi on integralną część tego utworu, czy też jest już zapisem nowego wiersza:
bo kto śpi nikomu krzywdy nie czyni
bo rozumiem nie-bycie i nie-czynienie
bo kocham braci moich: Lao-tse, Buddę i Jezusa i kocham wszystkich ludzi
i nie potępiam za...
Bo w szpitalu...
Dodaj komentarz