lis 11 2002

syndrom dnia następnego


Komentarze: 3

Z "butelkowego" nastroju najgorszy jest syndrom dnia następnego... Syndrom zwlókł mnie dziś z łóżka i kazał wypić jezioro wody. No ale już jest lepiej... A wczorajszy wieczór był bardzo miły. Bardzo miły? Co to za durne powiedzenie! Był cholernie miły! Dobrze, że jest M. Dobrze, że się w końcu odnalazłyśmy. Dobrze, że z tej całej durnej sytuacji wynikło coś dobrego. Dobrze, że w końcu jesteśmy blisko siebie... Nie wiem czy kiedyś Jej powiem jak bardzo jest dla mnie ważna. Ale Ona chyba wie... Nie muszę tego mówić.

A dziś kolejna nasiadówa ze znajomymi. No ale dziś przyrzekam: zero alkoholu! Jutro przecież praca, a jak mam pracować, kiedy w głowie maszeruje stado słoni.

sheryll : :
11 listopada 2002, 18:12
witaj she.... to mój kajm bek to społeczności blogusiowej :))) z tej okazji życzę bezkacowego nastroju :))))))
11 listopada 2002, 11:31
Nooo... everybody szczególnie...
K_P
11 listopada 2002, 11:28
Uuuu...everbody na kacu dzis...ja tez :o(

Dodaj komentarz