szczęśliwa mimo wszystko
Komentarze: 6
Nawet pogoda pod psem (przepraszam wszystkich właścicieli tych czworonogów) i kiepściutkie samopoczucie fizyczne nie sprawi, że weekend nie będzie mnie cieszył. A cieszy! Po pierwsze, dlatego że w ogóle jest. A po drugie, wraca ze szkoły mój A. i znów będziemy razem. Mimo, że to tylko 80 km, to odczuwam tę odległość jakoś tak silniej. Nie lubię się z Nim rozstawać. Przez ponad 6 lat tylko dwa razy byliśmy dłuższy czas bez siebie. Pierwszy, na początku znajomości, coś około 10 dni jak byłam na obozie, a drugi rok temu, dwa tygodnie mojego pobytu nad morzem. I dodam, że były to najdłuższe tygodnie w moim życiu. No więc A. wraca, pogoda pod psem (jeszcze raz przepraszam...), jutro praca... Czy ja już kiedys nie postulowałam o czterodniowy weekend? Niechby zaczynał się w piątek, a kończył w poniedziałek (włącznie, oczywiście). O ile łatwiej byłoby funkcjonować! Jeśli zatem ktoś ma jakieś ciche układy z prawodawcami, to bardzo proszę o wstawiennictwo. A gdyby była potrzebna jakaś lista podpisów, to myślę, że nie będzie z tym większego problemu.
Zmuszona samopoczuciem, samotnością i brakiem innych, ciekawszych zajęć, obejrzałam wczoraj "12 małp". Kurczę, czy tylko dla mnie wydał się mocno porąbany ten film? Jak nigdy męczyło mnie oglądanie Willisa. Nie dotrwałam do końca. Przełączyłam na "Znachora", żeby po raz setny płakać sobie nad losami bohaterów.
Ach... no i wygląd mojego bloga, jakby ktoś pytał, zmienił się dzięki moim postępom w nauce html'a. Coś już zaczynam rozumieć i te ciągi znaczków przestają sprawiać wrażenie chińszczyzny. Dużo pomaga książka. Bardzo polecam "HTML 4" z serii "Po prostu" wydawnictwa Helion, autorstwa Elizabeth Castro. Przystępnie, dość dokładnie i jasno wyjaśniona "czarna magia" (jak mi się na początku wydawało).
Dodaj komentarz