to był piątek!
Komentarze: 0
Dobry wieczór! Sang sie odezwał, więc tak całkowicie nie zniknął z powierzchni blogi.com. SANG! Ty wredny chłopczyku! Nie igraj z losem! Bo jak Cię znajdę... No no no!
Wczoraj przez chwilę poczułam się o krok od tej drugiej, mrocznej strony. Miałam prawie bliskie spotkanie z TIRem. Wredny cham wyjechał mi z naprzeciwka. A widział, że jadę! I jeszcze beszczelnie na mnie trąbił. A ja... próbowałam wyjechać z rowu, trzęsłam się jak osika i klęłam ile wlezie na wszystkich TIRowców na świecie. Oj, oberwało się im! Na szczęście i ja i mój mały samochodzik wyszliśmy z tego spotkania bez szwanku. Chociaż... psychicznie to mną trochę wstrząsnęło. Zwłaszcza, że ostatnio niewiele jeżdżę, więc nie uodporniona jestem na takie sytuacje. Żyję jednak! Ku waszej rozpaczy! (hehehe)
A swoje spotkanie z TIRem zawdzięczam wyjazdowi na szkolenie. Milutko było... chocia nikogo prawie nie znałam i czułam się trochę zagubiona. Nauczyłam się jednak kilku potrzebnych rzeczy. Wyjaśniły się w główce nowelizacje różnych śmiesznych ustaw, bo tego, co oni tam wypisują nie sposób zrozumieć nawet komuś, kto nie jest kompletnym laikiem w tych sprawach. A więc jestem przeszkolona, ale jeszcze trochę wystraszona po wczorajszym dniu...
Dodaj komentarz