to już było, ale...
Komentarze: 4
O wszystkim dowiaduję się ostatnia... O ponownej przeprowadzce też. Grrr... nic to! Dziękuję bardzo Naamah, że mnie oświeciła. CMOK!
A wczoraj mnie poniosło jak obejrzałam Fakty. Była zajawka o biciu dzieci. No i szybciutko od klapsów doszli do afery w Łodzi. Była pani, która mądrzyła się, że nigdy nie dostała klapsa i swoich dzieci też nie bije. Różni ludzie mądrzy się wypowiadali, że bić nie wolno, że można stracić kontrolę. Bić nie wolno, ale klapsa wolno! Kontrolę tracą ludzie, którzy mają nierówno pod sufitem i nie można wiązać klapsa z morderstwem! Wiem, wiem... już o tym pisałam, ale takiej chały reporterskiej to jeszcze nie widziałam. I znów hołd "bezstresowemu" wychowywaniu dzieci! Gówno prawda! Jak czasem widzę jak dzieciak drze mordę w sklepie, że coś chce, a matka bezradnie chowa wzrok, bo jej wstyd, że nie umie go uspokoić to mnie coś trafia. Dziecko musi wiedzieć co mu wolno, a czego nie. Musi wiedzieć jak może się odezwać do dorosłych, a jak nie. Ja wiedziałam. Parę razy dostałam klapsa, parę razy ścierką przez plecy (to był już czas, kiedy nauczyłam się uników i w dupkę mama nie trafiała) i jakoś żyję i nie mam spaczonej psychiki. I mam się całkiem nieźle. I bardzo dziękuję mamie, że mi dała w dupę jak byłam nie do zniesienia. A ja wychowując swoje dzieci, nie będę słuchała głupot o bezstresowym wychowywaniu. Tylko mnie tu źle nie zrozumieć! Nie jestem chora psychicznie (chociaż czasami można odnieść inne wrażenie...) i nie mówię o tłuczeniu dzieci aż do sińców i krwi. To jest chore!
A odnośnie wychowania dzieci metodą bezstresowa, to sie zgadzam - nie przynosi niestety najlepszych efektów :) Ja katowana nie byłam, alekilka razy dostałam po tyłku i jakoś mi to nie zaszkodziło w prawidłowym rozwoju. Bez przegięć (w żadną stronę :)) po prostu.
Pozdrawiam
Dodaj komentarz