uciekajcie ze szpitala!
Komentarze: 4
A wiecie czemu się cieszę, że to już koniec wakacji? Między innymi dlatego, że w końcu dzieci pójdą do szkoły i będą miały jakieś zajęcie, a nie zakładają po piętnaście blogów i katują niewinnych głupotą. Czuję się katowana, maltretowana i w ogóle to oczekuję jakiegoś odszkodowania za straty moralne, o!
Był ktoś ostatnio w szpitalu? Nie? To niech się nie wybiera! Zwłaszcza do szpitali w małych miasteczkach (takich jak moje). Chroń nas Boże przed taką służbą zdrowia! W szpitalu nie ma nic oprócz syfu. Brudne jest dosłownie wszystko. Brudne, obdrapane i śmierdzące. Jak zdrowy człowiek posiedzi tam trochę, to wychodzi chory. A jak jeszcze nie daj Boże poleży... biedna mama... nie wiem jak ona przeżyła te kilka dni, ale zniosła to bardzo dzielnie. Nie narzekała na śmierdzące i bardzo podejrzane jedzenie (gdzie się podziały psy, których było pełno wokół szpitala?). Nie narzekała na brak podstawowych środków przeciwbólowych, gdy bolała ją głowa (dzwoniła, żebym przyniosła jej piguły). Nie narzekała nawet na igły grubości palca wbijane jej co dzień w rękę, gdyż limit tzw. motylków skończył się już chyba jakiś czas temu. Jednej rzeczy w tym szpitalu nie brakuje: relanium. Faszerują chorych przez cały dzień, żeby spali i nie narzekali. I taki naćpany chory siedzi cichutko i cieszy się z kolejnej dawki. Mama przytomnie piguły chowała pod poduszkę...
A poza tym mamy kolejny poniedziałek i kolejny raz zadaję sobie podstawowe pytanie: kto tak urządził świat, żeby po niedzieli był zawsze poniedziałek i właśnie w ten dzień wszystko musi zaczynać się od początku?
Nawiasem mówiąc ja też chcę być Ciocią! A co! :P
Dodaj komentarz