lis 02 2002

uwaga na debilnych kierowców!


Komentarze: 9

No i znowu ja! Smętny dziś ten dzień jak żaden. A ponadto pomieszało mi się wszystko kompletnie i szykowałam się już dziś na jutro do pracy. Wyobraźcie sobie moją radość, gdy dotarło do mnie, że jutro niedziela! Fajnie jest czasem sie tak miło rozczarować. Mogłabym tak co tydzień. Bardzo mi pasuje taki przedłużony weekend, chociaż niekoniecznie z takim świętem. Cholera mnie dziś mało co nie trafiła. Pojechałam zawieść babcię na cmentarz (bez skojarzeń proszę!). Wyrzuciłam babcię pod bramą i starałam się jakoś wydostać z zatłoczonych przycmentarnych uliczek. Jechałam w takiej mini kolumnie samochodów kiedy nagle bardzo wiekowy maluch przede mną zaczął cofać! Na szczęście była to górka, więc zdążyłam puścić hamulec i walnąć w klakson jednocześnie. Poczułam jednak, że maluszek się do mnie "przytulił" nieco. Wyskoczyłam jak oparzona, bo i tak byłam już ugotowana na amen tym przeciskaniem się między samochodami, więc nawet na rękę była mi mała awantura z debilnym kierowcą malucha. Ku mojemu przerażeniu z malucha wytoczył się chyba stuletni staruszek i z wielkim zdziwieniem powiedział "Nie miałem pojęcia, że coś za mną jedzie..." Powiedziałam tylko staruszkowi, że jak ktoś nie umie to w takie dni na piechotę niech chodzi i że do sprawdzania czy "coś jedzie" wynaleziono magiczne przyrządy lusterkami zwane. Nie jestem tak do końca przekonana, czy dziadek mnie usłyszał. Jako, że nic się nie stało mojemu samochodzikowi wsiadłam i odjechałam, bo taka kłótnia mnie nie interesowała. Monolog jakoś mnie nie rozładował emocjonalnie. Ech... ten pierwszy dzień listopada ma to do siebie, że nawet ludzie nie jeżdżący od lat wyciągają swoje maluchy i duże Fiaty i jadą nie zważając na to, że nie są sami na drogach. To nie pierwszy raz, kiedy przekonałam się, żeby stosować się do pewnego motta życiowego wyznawanego prze pewnego mojego znajomego: "1 listopada zawsze uważaj na małe i duże Fiaty. Nigdy nie wiesz, co może cię spotkać z ich strony." Ku przestrodze zatem przekazuję wam to motto i proszę o stosowanie się, bo taki maluch potrafi w najmniej odpowiednim momencie zacząć cofać, albo skręcać bez żadnych kierunkowskazów, bez patrzenia w lusterka... Kolejna lawina pierwszolistopadowych kierowców dopiero za rok, więc można odetchnąć. Uffff...

sheryll : :
02 listopada 2002, 22:16
Od tego czasu wiele się zmieniło. Naprawdę! Różne nowe technologie, GPRSy i te sprawy. Warto sprawdzić.
02 listopada 2002, 22:14
Może... Nie wiem czemu, ale nie lubię czatów. Pamiętam jak w harcerstwie kazali nam chodzić na czaty i to nie było przyjemne doświadczenie.
02 listopada 2002, 21:57
Sang, nie wiem jak inni, ale ja na przykład zupełnie nie gryzę (zwłaszcza przez net). Może się jednak kiedyś ujawnisz?
02 listopada 2002, 21:54
Na czacie byłem może dwa razy w życiu i na tym zakończyłem moją przygodę. Nie bywam na czacie, bo tam są ludzie, a tych się boję...
02 listopada 2002, 21:49
kierowcy... zawsze na nich strasznie bluzgam. ale jak należę do osbników znajdujących się w aucie to wtedy najbardziej klnę na pieszych... ^^" pozdrawiam
02 listopada 2002, 21:28
Saaang, czy Ty się czasem ujawniasz on-line, czyli na tzw. czacie?
02 listopada 2002, 21:25
Kurde wydało się! Teraz będę miał problemy z kradzieżą twojego mydła! Będziesz ostrożniejsza... niech to szlag!
02 listopada 2002, 21:13
Bogowie po prostu tego chcą... Jest jeszcze jedna możliwość: siedzisz dzień i noc przed komputerem i czekasz na moje notki, masz już gotowe komentarze i tylko je szybciutko wklejasz. Jak miło mieć szalonych wielbicieli...
02 listopada 2002, 21:11
Mam takiego farta, że zawsze jako pierwszy mogę tu zostawić komentarz. Nie wiem czy to wola bogów czy jakiś spisek uknuty przez fanów Violetty Villas... w każdym razie zgadzam się co do wysypu pojazdów pamiętających czasy Mojżesza.

Dodaj komentarz