cze 12 2003

uzależniona nadaje


Komentarze: 5

Po pierwsze bardzo dziękuję wszystkim, którzy nam dobrze życzą. Po drugie fakty jakie są każdy widzi... czyli jednak jestem uzależniona od netu i od blogowiska. Wytrzymałam kilka dni, ale dziś w pracy myślałam tylko o jednym: co też nowego się wydarzyło u blogowiczów? Wykombinowałam więc, żeby wyjść wcześniej i jestem. I zachłannie czytam Wasze notki. Czuję jednak, że jak nie ma mnie tu co dzień, to coś mi umyka... Mam niecały miesiąc na wyleczenie się z nałogu. Może się uda...

A póki co sprawdzam się w roli żony. Prasuję, piorę, gotuję... narazie mnie to bawi. Zobaczymy co będzie dalej. Zbyt wielu obowiązków na męża zrzucić nie mogę, bo wychodzi raniutko, a wraca ok. 19.00 więc cóż on może jeszcze zrobić?! Zostaje mu zmywanie i pewnie weekendowe porządki jakieś. Wciąż rozpamiętuję wesele i nie mogę się doczekać kasety. Może już jutro będzie... Pewnie przez najbliższy tydzień będę miała w domu kino, czyli wszyscy goście będą chcieli obejrzeć u nas kasetę. Może by tak pomyśleć o jakichś biletach wstępu?

sheryll : :
14 czerwca 2003, 01:26
To niebezpieczne... zaczęłam sie zastanawiać, jakby mi było w takim "stanie" ;)
12 czerwca 2003, 15:22
"A póki co sprawdzam się w roli żony. Prasuję, piorę, gotuję..." - brawo! Gdyby każda kobieta miała takie zdrowe podejście to świat byłby piękny.
K_P
12 czerwca 2003, 13:39
Zmywanie? Weekendowe porzadki? Boze, jakie Ty masz szczescie w zyciu! Moj wraca z pracy o 15 i jednego talerza nie umyje, a o czyms wiecej nawet nie mam smialosci wspomniec...
12 czerwca 2003, 13:38
ech:) nio tak początki są najpiękniejsze:) powodzenia na nowej drodze życia:)
Kicia
12 czerwca 2003, 13:25
Ja też będę tęskniła za blogami przez ten tydzień. Dzięki za życzenia. Do zobaczenia na blogu. Miłego bycia żoną. Całuski

Dodaj komentarz