wyjaśnienie
Komentarze: 4
Jeżeli kogokolwiek interesuje to, że milczę od jakiegoś czasu, to śpieszę zaspokoić ciekawość: upały działają na mnie niezwykle destruktywnie, ciśnienie spada mi poniżej jakiegokolwiek poziomu, chodzę pijana temperaturą, nic mi się nie chce, a wszelkie próby podjęcia jakiejkolwiek aktywności kończą się wielkim niepowodzeniem. Chociaż... chwileczkę! Wymyśliłam sobie, że może poszukam czegoś w sieci na temat tańca deszczu i indiańskich przyśpiewek wywołujących to upragnione przeze mnie zjawisko. Poza deszczem przy okazji może uda mi się obniżyć temperaturę o kilka (kilkanaście?) stopni wszechobecnego Celsjusza. Jeśli zatem w waszej okolicy pojawią się spadające z nieba kropelki, to niechybny znak mojej działalności szamańskiej. I znaczyć to będzie również, iż nie posiadłam jeszcze do końca Wielkiej Sztuki Tańca Deszczu, bo nie mam wcale zamiaru psuć wam wakacji i zsyłać na was wodę z nieba. Niech pada tylko nad moją głową i tylko mi niech będzie chłodno. No chyba, że ktoś jeszcze miałby ochotę na ochłodzenie. Jeśli tak, to niech połączy się ze mną w poszukiwaniach opisów szamańskich i indiańskich i jakich tam jeszcze chcecie (oby skutecznych) zwyczajów zmiany aury.
Dodaj komentarz