lip 31 2002

wyjaśnienie


Komentarze: 4

Jeżeli kogokolwiek interesuje to, że milczę od jakiegoś czasu, to śpieszę zaspokoić ciekawość: upały działają na mnie niezwykle destruktywnie, ciśnienie spada mi poniżej jakiegokolwiek poziomu, chodzę pijana temperaturą, nic mi się nie chce, a wszelkie próby podjęcia jakiejkolwiek aktywności kończą się wielkim niepowodzeniem. Chociaż... chwileczkę! Wymyśliłam sobie, że może poszukam czegoś w sieci na temat tańca deszczu i indiańskich przyśpiewek wywołujących to upragnione przeze mnie zjawisko. Poza deszczem przy okazji może uda mi się obniżyć temperaturę o kilka (kilkanaście?) stopni wszechobecnego Celsjusza. Jeśli zatem w waszej okolicy pojawią się spadające z nieba kropelki, to niechybny znak mojej działalności szamańskiej. I znaczyć to będzie również, iż nie posiadłam jeszcze do końca Wielkiej Sztuki Tańca Deszczu, bo nie mam wcale zamiaru psuć wam wakacji i zsyłać na was wodę z nieba. Niech pada tylko nad moją głową i tylko mi niech będzie chłodno. No chyba, że ktoś jeszcze miałby ochotę na ochłodzenie. Jeśli tak, to niech połączy się ze mną w poszukiwaniach opisów szamańskich i indiańskich i jakich tam jeszcze chcecie (oby skutecznych) zwyczajów zmiany aury.

sheryll : :
noelll
31 lipca 2002, 22:42
powiem tyle - jestem pod wrazeniem ja nie potrafilbym tak przekazac swoich przemyslen, byc moze dlatego ze jestem umyslem technicznem wiec cyferki i te sprawy, jestem tu po raz pierwszy ale mysle ze bede bywal czesciej, podoba mi sie to co piszesz i od czasu do czasu cos moze skomentuje a propos - pozdrów Aqile- nie wiem jak to u niej wyglada,ale mysle ze podobnie u mnie ( tyle ze w ukladzie odwrotnym) - i nie jest to takie proste jak sie komus moze wydawac. Idzie mi mianowicie o rozwiazanie tego problemu acha- zapomnialem o pozdrowieniach wiec pozdrawiam i byle tak dalej i jeszzce jedno- ten wykład o "kurwach" jest extra- musze go sprzedac dalej!!
31 lipca 2002, 17:07
jestem jak najbardziej za odrobinka deszczu bo dzisiaj myslalam ze sie ugotuje w podrozy ... dzieki wielkie za milutkie przywitanie, dobrze wiedziec ze ktos sie ucieszyl z mojego powrotu :)))
31 lipca 2002, 14:30
Jeśli o mnie chodzi, to najchętniej mieszkalabym na Biegunie (patrz xywka). Jedyne, co mnie od tego odwodzi, to fakt, że na Antarktydzie nie rosną moje ukochane drzewa... A deszcz dwie godziny dziennie - jak najbardziej!
eNeN
31 lipca 2002, 14:22
Może przy okazji znajdziesz jakiegoś znawcę narzeczy indiańskiej mowy? : Praktyki szamańskie mogą być. Ale nie deszcz cały dzień, tylko, załóżmy, dwie godziny dziennie.

Dodaj komentarz