Archiwum 15 czerwca 2002


cze 15 2002 miłość
Komentarze: 2

Czy brak konsekwencji można uznać również za swego rodzaju konsekwencję? Takie sobie właśnie wytłumaczenie znalazłam do tego, że się nie uczę. Jak tu się uczyć?! Wszyscy piszą i mówią o wakacjach, słońce, lato, pachnące roślinki...

Dziś słów kilka o miłości, bo jak mogłam jeszcze o niej nie pisać. Ktoś (On będzie wiedział o kim mowa) powiedział mi ostatnio, że miłość to słowo niedefiniowalne i właściwie nikt jej nigdy nie widział i nie wie jak wydląda. Wiatru też nie widać, a każdy wie kiedy wieje...Czuć go bowiem każdą cząsteczką ciała. Czasem jest bardzo przejmujący, porywisty, silny...a czasem to maleńki zefirek, ale również mocno odczuwalny. I podobnie jest z miłością. Myślę, że jak już jest to po prostu wiemy, że to ona. I nie potrzeba nam wtedy żadnych definicji, bo tak naprawde w tym jednym słowie mieści się wiele innych słów. Ono po prostu zbiera wszystkie odczucia zakochanych osób takie jak szacunek, potrzeba bliskości, pożądanie, ciepło ducha, przyjaźń, akceptacja, tolerancja, radość przebywania z drugą osobą, bezintersowność, euforia pierwszych spotkań ... mogłabym tak długo, bo wszystko to jest mi bardzo bliskie. Może tylko ta euforia pierwszych spotkań została mi już i trwa od 6 lat. I po tych kilku latach mogę coś jeszcze powiedzieć o miłości. Nie warto szastać tym słowem na lewo i prawo i po tygodniu znajomości mówić "kocham". Nie warto, bo miłość straci swoją moc. Warto zarezerwować sobie mówienie o miłości tej jednej jedynej osobie. Warto czekać... Miłość nabiera wtedy mistycyzmu. Jest tajemnicą niedostępną każdej napotkanej na swojej drodze znajomości. Poza tym nauczyłam się też, że miłość to kompromisy. Mnóstwo kompromisów. Można tego doświadczyć dopiero mieszkając z ukochaną osobą pod jednym dachem. Kiedy wkrada się proza życia codziennego można zweryfikować swoje uczucia. My przeszliśmy tę próbę z wynikiem celującym, choć wcale nie mówię, że początki były łatwe. Wszyscy bowiem mamy pewne przyzwyczajenia, o których niekoniecznie wspominamy nawet na najczęstszych spotkaniach z ukochanym. Co innego również jak widzi nas co dzień piękną, pachnącą, zmalowaną, ufryzowaną, a... co innego jak budzę się obok niego rozczochrana, bez makijażu, zaspana, jak przychodzę do domu zmęczona i zdenerwowana, jak rozkładam wszędzie swoje kosmetyki, jak zajmuję bezustannie łazienkę... Ja odnalazłam radość z poznawania drugiej osoby. Wiem już, że chciałabym zostać z nim forever... Kocham Cię mój Adasiu...

sheryll : :