Archiwum 13 listopada 2002


lis 13 2002 moje zdanie o 11.11
Komentarze: 0

Dobra, też już skończyłam z tematem wiadomo jakim. "Reszta jest milczeniem..." Hehe... Dziś odniosę się do notki Kontestatora o 11 listopada. Przyznaję, że dla mnie to po prostu jeden dzień więcej leniuchowania, spania, taka niedziela "gratis" od kalendarza. Może i jestem  kompletną ignorantką, ale mnie jakoś nigdy nie pociągała historia. Orientuję się w jakichś podstawowych rzeczach, wiem co oznaczają ważniejsze daty, ale w żaden sposób nie wracam wspomnieniami do tych dat, nie rozpamiętuję, nie czytam książek od historii. Zawsze byłam ludzikiem czasu rzeczywistego. Niezmiernie rzadko żyję przeszłością. Dla mnie ważny jest dzień dzisiejszy i jutro. Wiem, wiem... tracę poczucie tzw. tożsamości narodowej, ale wiecie... jakoś mnie to nie martwi. Mogłabym chyba żyć wszędzie pod warunkiem, że będą tam ze mną wszyscy bliscy mi ludzie. Może to smutne, co piszę, ale mam takie dziwne uczucie, że nie jestem osamotniona w tych odczuciach. Jakoś ten kraj pełen sprzeczności, matactwa na najwyższych kręgach, wiecznego kombinowania i ciągłych błedów każdej władzy mnie nie pociąga... Dobranoc.

sheryll : :