Komentarze: 3
Postawiłam sobie dziś choinkę na blogu. A co! Chociaż raz będę pierwsza, a nie zawsze na ostatnią chwilę wszystko :-) Kotka napisała, że lubię piątki. Wiesz Kotka... czwartki też są fajne, bo ma się te świadomość, że piątek tuż tuż. Dzisiejszy czwartek właśnie należał do tych całkiem fajnych. Udało mi się zrobić to, co zaplanowałam (a nawet jeszcze więcej, bo ugotowałam obiad), była piekna pogoda, więc wracałam z pracy spacerkiem wsadzając nos w każdą napotkaną witrynę sklepową. No i niepotrzebie tam się gapiłam! Teraz mam świadomość jak wiele rzeczy potrzebuję, jak wiele jest różnych bardzo ciekawych, mniej lub bardziej przydatnych pierdołków, które chciałabym mieć. Czas zacząć grać w totolotka czy co... Przydałby się jakiś zastrzyk gotówki. I po co mi był ten spacer i zaglądanie do sklepów? To wszystko przez tę ohydnie piękną (ale to brzmi!) pogodę! Czy nie mogłoby lać cały dzień? Ech... mi to dogodzić... jeszcze się taki nie urodził chyba. Zwłaszcza, że biorę jakieś podejrzane tabletki, po których mam taką huśtawkę nastrojów, że cięzko mnie zrozumieć. W jednej chwili mogę płakać jak bóbr, a po kilku minutach już płaczę ze śmiechu. No porąbana jestem naprawdę! Ale to nic! Aby do wiosny!