Komentarze: 1
Małe sprostowanie: wcale nie jestem wielką fanką kar cielesnych, ale jak mówi Sang, jeśli dzieciak robi wszystko żeby sobie na porządnego klapsa zasłużyć, to co innego zrobić? Co zrobić jak dzieciak jest rozpuszczony i czuje, że mu wszystko wolno, bo i tak nic mu nie grozi. A takie obicie tyłka kilka razy w życiu, to chyba każdy pamięta, bo oczywiście nie mówię o patologiach. Ja kiedyś, pacholęciem będąc, dostałam w dupkę, bo polazłam kilka bloków dalej bawić się na "lepszych" drabinkach i nie było mnie parę ładnych godzin. Mama od zmysłów odchodziła i chciała wzywać policję. Tyłek był czerwony. Ja beczałam. Mama beczała. Efekt był taki, że już nigdy, przenigdy nie poszłam gdzieś nie mówiąc nikomu gdzie idę. I zostało mi to do dziś. Nie lubię jak ktoś się denerwuje przeze mnie, że długo nie wracam itp. I co? Psychika nie ucierpiała, a ślad "wychowania" pozostał. A czy dziecka nie można ukształtować... pewnie nie mamy 100% wpływu na to, kim i jaki będzie. A co do nauczycieli, to mam jeszcze jedno spostrzeżenie. Najlepiej pamiętamy tych wymagających, tych, przed którymi strach nas ogarniał. Ja miałam tylko przez rok w liceum taką bilogiczkę. Wyłam w domu jak się dowiedziałam, że będzie mnie uczyć. Przed biologią dostawałam okropnych bóli brzucha, cała się trzęsłam. Potem było już trochę spokojniej, bo najzwyczajniej w świecie zaczęłam się tej biologii uczyć. I wiecie co? Dziś jak myślę o tej kobiecie, uśmiecham się. Zapamiętam ją i program pierwszej klasy liceum z biologii na długi czas. A ludzie, którzy bez problemu dostawali się na studia biologiczne, czy medycynę byli jej bardzo wdzięczni. Przeżyłam i nic mi się nie stało, że spędziłam kilka dłuuuuuugich wieczorów na studiowaniu budowy pantofelka. Nie przesadzajmy więc z tymi nauczycielami. Zdarzają się oczywiście ludzie, którzy na pewno nie powinni uczyć, ale nie wierzę, że każdy ma takich ludzi u siebie w szkole i to akurat prawie wszystkich przedmiotów go uczą :-)