Archiwum listopad 2002, strona 2


lis 18 2002 jeszcze tylko jedno...
Komentarze: 9

A jeszcze tak mi sie przypomniało: "Małe umysły lubują się w wielkich słowach" - Alfred Aleksander Konar . To tak a propos wszystkiego. Nic szczególnego. Po prostu myśl tygodnia. I teraz już koniec pienienia się. Jestem spokojna, nic mnie nie wyprowadzi z równowagi, olewam oszołomów, śmieję się z głupoty...

sheryll : :
lis 18 2002 ignorantka
Komentarze: 7

Pewien bądź co bądź inteligentny człowiek poradził mi wczoraj bardzo mądrą rzecz. Na ludzi pokroju takich, co to żądają by mówić sobie "per Pan" i udając kogoś kim nie są próbują wzbudzać w innych negatywne emocje po to, aby sobie ich obserwować i czerpać z tego przyjemność, na takich ludzi właśnie najlepsza jest TOTALNA IGNORANCJA. A zatem, mimo iż z moim często zbyt niewyparzonym języczkiem, to nie będzie aż takie proste, totalnie ignoruję tego kogoś od dzisiaj. Z wyrazami szacunku!

sheryll : :
lis 17 2002 daję znak życia
Komentarze: 2

Żyję jeszcze. Niestety... ale co to za życie!

sheryll : :
lis 16 2002 trzymać kciuki
Komentarze: 5

Chyba jednak będę zmuszona spotkać się z "wczorajszym" lekarzem. Jadę. Trzymajcie kciuki coby mnie tam długo nie trzymali.

sheryll : :
lis 16 2002 umierająca
Komentarze: 6

Bosh... chyba umrę... jak ja się dziś fatalnie czuję. Ani ręką ani nogą. Czyżbym znów zjadła jakieś świństwo? Obudziłam się już półprzytomna, a jeszcze licho mnie podkusiło żeby do pracy polecieć. Wróciłam szybciej niż tam zaszłam. Dopiero teraz, po garściach tabletek zwlokłam się z łóżka... Zastanawiam się jaki był mój wczorajszy jadłospis. No chyba nic szczególnego. Nie jestem pewna czy uda mi się przetrwać bez wizyty na pogotowiu, bo tabletki się kończą, a ja wciąż umierająca... A wizyt na pogotowiu nie cierpię najbardziej na świecie. Można czekać na lekarza do samej śmierci. A jak już przyjdzie to jakiś taki mocno "wczorajszy". No zobaczymy...

sheryll : :