Komentarze: 5
Chyba jednak będę zmuszona spotkać się z "wczorajszym" lekarzem. Jadę. Trzymajcie kciuki coby mnie tam długo nie trzymali.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
Chyba jednak będę zmuszona spotkać się z "wczorajszym" lekarzem. Jadę. Trzymajcie kciuki coby mnie tam długo nie trzymali.
Bosh... chyba umrę... jak ja się dziś fatalnie czuję. Ani ręką ani nogą. Czyżbym znów zjadła jakieś świństwo? Obudziłam się już półprzytomna, a jeszcze licho mnie podkusiło żeby do pracy polecieć. Wróciłam szybciej niż tam zaszłam. Dopiero teraz, po garściach tabletek zwlokłam się z łóżka... Zastanawiam się jaki był mój wczorajszy jadłospis. No chyba nic szczególnego. Nie jestem pewna czy uda mi się przetrwać bez wizyty na pogotowiu, bo tabletki się kończą, a ja wciąż umierająca... A wizyt na pogotowiu nie cierpię najbardziej na świecie. Można czekać na lekarza do samej śmierci. A jak już przyjdzie to jakiś taki mocno "wczorajszy". No zobaczymy...