Archiwum 10 listopada 2002


lis 10 2002 czat
Komentarze: 21

Kurczę, nie wiem po jaką cholerę istnieje ten czat na blogi.com! Nikogo tam nigdy nie ma. A czasem chciałabym porozmawiać z kimś, kto już cokolwiek o mnie wie, żeby nie zaczynać znów od kretyńskiego "skąd klikasz" i "ile masz lat". Czy ktos może mi powiedzieć dlaczego społeczeństwo blogowe nie lubi kontaktu online?

sheryll : :
lis 10 2002 jeszcze raz Edward S.
Komentarze: 2

Wracam do Stachury, bo książka leży przede mną i aż się prosi, żeby coś jeszcze tu napisać. Teraz "Confiteor"... miło wspominam, bo przypomina mi przedstawienie poetyckie, w którym brałam udział jeszcze w liceum. Stachura był dla mnie kimś niezrozumiałym, szalonym, dziwnym... przez to przedstawienie, przez analizowanie tekstów, zrozumiałam wiele i wielu rzeczy się nauczyłam...

CONFITEOR

Bosi na ulicach świata

Nadzy na ulicach świata

Głodni na ulicach świata

                                 Moja wina

                                 Moja wina

                                                                  Moja bardzo wielka wina!

Zgroza i nie widać końca zgrozy

Zbrodnia i nie widać końca zbrodni

Wojna i nie widać końca wojny

                               Moja wina

                               Moja wina

                                                                Moja bardzo wielka wina!

Zagubieni w dżungli miasta       - moja wina

Obojętność objęć straszna             - moja wina

Bez miłości bez czułości                 - moja wina

Bez sumienia i bez drżenia         - moja wina

Bez pardonu wśród betonu          - moja wina

Na kamieniu rośnie kamień       - moja wina

Manna manna narkomanna      - moja wina

Dokąd idziesz po omacku              - moja wina

I nie słychać końca płaczu            - moja wina

Jedni cicho upadają                         - moja wina

Drudzy ręce umywają                     - moja wina

Coraz więcej wkoło ludzi                - moja wina

O człowieka coraz trudniej           - moja wina

                                                                    - moja wina

                                                                                                     - moja bardzo wielka wina!

sheryll : :
lis 10 2002 znacznie lepiej!
Komentarze: 3

Trochę lepiej... Noga boli mniej, więc gipsowy bucik chyba nie będzie potrzebny. Staram się jak najmniej chodzić, co wcale nie jest takie najgorsze, bo na przykład wszelkie posiłki mam podawane pod nosek :-) To jedyny plus tej całej sytuacji. Poza tym siedzę i bawię się nowym telefonikiem mamy, co doprowadza ją do szału (uwielbiam bawić się kompozytorem hihihi). No i (proszę się nie śmiać) robię na drutach szaliczek dla mojego kochanego A. Dawno temu nauczyła mnie tego babcia. Myślałam, że już zapomniałam jak to się robi, ale to chyba jest jak z jazdą na rowerze, nigdy się nie zapomina. A swoją drogą, to ciekawe czy w dzisiejszych czasach młodzi ludzie mają jeszcze pojęcie co to znaczy "robienie na drutach" (bez żadnych skojarzeń proszę!) Zjem zaraz obiadek i mama zawiezie mnie na głosowanie. W pierwszej turze nie brałam udziału, ale teraz muszę, bo jednym z kandydatów na burmistrza w moim mieście jest kompletny palant i nie chcę potem myśleć, że to przeze mnie dostał się na stanowisko. Drugi kandydat to mój nauczyciel historii z liceum. Nigdy nie lubiłam historii, ale ten człowiek miał dar uczenia nawet takich historycznych głąbów jak ja. Potem został dyrektorem liceum, a teraz chce być burmistrzem. A niech sobie będzie! Co mu będę żałować swojego głosu! A wieczorem idę znów do siostry na małą popijawę. Jej mąż jedzie na audio-show do stolicy, więc cały wieczór będziemy popijać martini lub inne takie i plotkować o wszystkim i wszystkich. Faaaajnie....  Pójdę zobaczyć co z tym obiadem, bo coś mi w brzuchu zaczyna burczeć. Smacznego!

sheryll : :