Komentarze: 8
Ależ dziś było intymnie... mmmmmmm... Najpierw stoczyłam wielki bój z tabunem napalonych kobiet w różnym wieku, a potem... w końcu go dopadłam! Przez jedną krótką chwilkę byliśmy tylko my. Ja i on... Może nie był zbyt czuły, bo czasu było niewiele, ale jakoś to przebolałam. Najważniejsze, że powiedział mi te wszystkie rzeczy, że powiedział, że będzie dobrze. I nie ważne, że trzęsłam się z zimna (i ze strachu troszkę). Nie ważne, że nie mogłam wyplątać się ze spódnicy i mało brakowało, a wyrżnęłabym głową o ścianę przy rozbieraniu. Najważniejsze, że to już za mną...
Spotkamy się znów za jakieś trzy tygodnie.
Ech... mój ginekolog...