Komentarze: 11
Szampan niech się jeszcze chłodzi. Jeszcze żyję... Zamierzam również jutro czuć się na tyle rewelacyjnie, żeby jechać na zakupy. Niech no tylko mnie ten wirus położy! Już ja sobie z nim pogadam! Leżałam dziś na siłę cały dzień. Ba! Leżałam... no nie leżałam, ale siedziałam w pozycji półleżącej przed komputerem. No i trochę spałam. Najgorsze jest to, co zaczyna się dziać w moim nosie, czyli zbliża się wielka fala!
Czy oglądał ktoś kilka dni temu na "Dwójce" program o chłopcach z poprawczaka? To był taki dokument z cyklu "Polska bez fikcji". Byłam przerażona tym co usłyszałam. Oni tak beznamiętnie mówili o śmierci, o pobiciach, morderstwach. Żadnego wrażenia nie zrobiła na jednym z nich śmierć staruszki, której serce nie wytrzymało jak jej wyrwali torebkę. "Po prostu stanęła jej pikawa"... Dla nich to nic więcej. A wszystko przeplatane było lekcją religii o przykazaniach. Tam doskonale wiedzieli co jest dobre, a co złe. Znali przykazania, wiedzieli co oznaczają. To dziwne, ale byłam strasznie zła. Zła na to, że są tacy ludzie na świecie. Byłam zła, że nikt im nie pomoże. Byłam zła, że nikt ich nie nauczył jak być dobrym człowiekiem. Byłam wściekła jak mówili o swoich "sukcesach". Nie potrafię pojąć takiego zezwierzęcenia ludzkiej duszy. I bałam się tego co przez moment poczułam. Bo przez jedną krótką chwilę przemknęło mi przez myśl, że powinno się ich uśmiercać, żeby już nigdy nikogo nie zabili. Generalnie nie jestem bowiem jakąś wielką zwolenniczką kary śmierci. Nie wiem jednak co bym na ten temat sądziła, gdyby sytuacja dotknęła mnie osobiście. Gdyby to mojej babci wyrwali tę torebkę... I wiem, że myśląc w ten sposób staję razem z nimi do szeregu, ale jakoś nie wierzę w resocjalizację tych młodych ludzi. Nie wierzę, że pójdą grzecznie do szkoły i do pracy. Nie potrafię wymyślić jakiejś alternatywy dla tej najgorszej z kar. Straszny miałam mętlik w głowie tego wieczora...