Komentarze: 6
Dziś kilka luĄnych spostrzeżeń poczynionych w czasie tego weekendu:
- nie da się udawać, że się nie jest chorym jak się ma gorączkę, z nosa leci woda, a w gardle siedzi sobie jeż i kłuje. Nie pomogą nawet oczekiwane zakupy.
- nigdy więcej nie będę robiła zakupów w okresie przedświątecznym! Nie zniosę już wiecznego przepychania, popychania i zderzania wózkami.
- mam chyba mocno wypaczony umysł, bo za cholerę nie potrafię zrozumieć tzw. bezstresowego wychowywania dzieci i jedyną radą na wyjące w niebogłosy dziecko jaką znam, to przyrżnięcie w dupę (jak to powiedział A. "Przynajmniej wiedziałby czemu wyje") i za nic w świecie nie zrozumiem tego, że 3-letnie dziecko wyje, bo ma nerwicę. Mam nadzieję, że mi nigdy nie odbije i nie pozwolę swoim dzieciom wchodzić sobie na głowę. Ja tam parę razy w dupę dostałam i jakoś nie mam skrzywionej psychiki, radzę sobie nieĄle w życiu i przede wszystkim szanuję starszych i zawsze wiedziałam, gdzie jest moje miejsce i jak nie moge się odezwać do kogoś starszego. Podsumowując: bezstresowe wychowywanie dzieci to jakiś koszmarny obłęd!
- bardzo lubię tradycję. Zwłaszcza taką, że na ślub prosi się "w progu", czyli nie trzeba u każdego odsiedzieć swojego. Chyba bym nie przetrawiła takiej ilości herbat, ciasteczek i innych takich
- zastanawiam się jakie ma znaczenie czy pytanie o wstąpienie Polski do UE będzie sformułowane tak czy inaczej. Każdy myślący człowiek zrozumie o co chodzi w pytaniu, więc po cholerę sejm zajmuje się takimi pierdołami?
I tyle na dziś. Poszwędam się jeszcze po blogach i idę chorować. Uwaga! Na tym blogu mogą być wirusy, które zwalą was z nóg, bo pisząc tę notkę kilka razy kichnęłam. Kto przeczytał notkę do końca powinien jak najszybciej zdezynfekować się czym kto lubi. Aaa... życzę miłego tygodnia przedświątecznego (dodam tylko, że ja wyznaję wyższość świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkanocnymi). A przez weekend nie pisałam, bo mi blogowisko szlaban na dodawanie notek zrobiło.