Archiwum 21 maja 2003


maj 21 2003 prośba
Komentarze: 9

No i się napracowałam... ileż to można?! Nic jednak nie jest w stanie odciągnąć moich myśli od tego jednego dnia, który nadejdzie za dwa tygodnie z hakiem. Kombinuję bez przerwy. I zauważyłam, że całe otoczenie też kombinuje. I nawet jakbym nie wiem jak się starała zapomnieć, to wszędzie gdzie bywam wszyscy wiedzą i ciągle podpytują. Zapomnieć zatem się nie da. A co za tym idzie mam kolejną prośbę: przepisy na opanowanie stresu. Co robicie jak jesteście zestresowani, np. przed jakimś ważnym egzaminem, wydarzeniem rodzinnym, ślubem (hehehe)? Przyjmuję wszystkie propozycje i będę testować.

sheryll : :
maj 21 2003 mix myślowy
Komentarze: 5

Cykl "Durne sny przedślubne" trwa. Dziś ksiądz nie chciał nam udzielić ślubu, bo nie mieliśmy przy sobie zeszytów od religii. No i szukałam tych zeszytów w takiej wielkiej kopie zesycików. No i chyba znalazłam w końcu, bo potem był ślub... trwał w nieskończoność. Co jeden ksiądz kończył, to następny zaczynał i tak w kółko. Śpiewali, wystawiali przedstawienia, a ja umierałam ze zmęczenia. Fajne mam sny... Ciekawe co jeszcze może zalęgnąć się w głowie przez te kilkanaście dni.

Kotka, nie martw się, fotele babci jednak zwrócimy, bo moja kochana mama postanowiła nas obdarować całkiem nowym kompletem wypoczynkowym, w skład którego fotele wchodzą. Babcia zatem będzie mogła siedzieć sobie na wszystkich czterech fotelach jakie posiada do woli. A pojutrze będę miała lodówkę! No to będzie już można tam prawie mieszkać. Przywlokę jeszcze tylko ciuchy i już.

A jeszcze mam pytanko, czy ktoś może orientuje się czy pogoda, którą mamy za oknem (u mnie na przykład zimno i deszcz), to ma się jeszcze utrzymywać przez dłuższy czas, czy może czeka nas jakaś wielka zmiana? Ja niestety jakoś ostatnio nie mogę natrafić na prognozy, więc nie orientuję się zupełnie. I tak sobie kombinuję, że jak tak zostanie, to ja muszę się postarać o coś na plecy, bo zamarznę na śmierć w tej sukience.

Co jeszcze... Pożyczyłam od teściowej w ramach relaksu nowe książki J.Chmielewskiej. I jakoś tak mi nie idą. A kiedyś tak kochałam jej język. No więc albo ja się zmieniłam, albo autorka zmieniła styl. Czytam, ale ciężko mi to jakoś idzie. No ale relaks być musi, więc przeczytam. Ileż to można relaksować się w wannie czytając nowe przepisy, wykładnię przepisów podatkowych itp.?! Od dziś muszę się koniecznie zacząć wyłączać od pewnych rzeczy, bo coś czuję, że mi padnie na psychikę te kilkanaście dni.

Aaaa... i jeszcze, wczoraj mało brakowało a straciłabym oko. Smażyłam placki i prysnął mi tłuszcz prosto w oko. Na szczęście nie wypłynęło i A. nie będzie musiał przemyśliwać, czy chce żonę bez oka. Tylko jakoś tak trochę dziwnie widzę tym okiem... może trzeba będzie przejść się do jakiegoś doktora, czy co?

sheryll : :