Komentarze: 5
Do zapamiętania na dłużej: kupienie czegokolwiek w sklepach z AGD, gdzie sprzedają przemądrzali faceci, będąc blondynką jest prawie niemożliwe. Facet prawie mi tłumaczył, że pralka pierze, a lodówka chłodzi. Eureka! O klasach energetycznych, agregatach, substancjach chłodzących rozmawiać ze mną nie chciał. Za głupio chyba wyglądam! Nic to! To nie jest jeszcze moje ostatnie słowo! Będę walczyć dalej w poniedziałek! A póki co, na weekend daję sobie mega luz. Luz bowiem to rzecz bardzo deficytowa u mnie ostatnio. Nerwy mam wyjątkowo nadszarpnięte tym całym zamieszaniem dookoła. Zwłaszcza, że wszystko muszę załatwiać sama, bo A. długo pracuje i nie ma takiej możliwości, żeby coś załatwić razem. Mózg mi już paruje uszami od tego kombinowania. Jutrzejsza popijawa zwana wieczorkiem panieńskim jest zatem bardzo wskazana w moim stanie psychicznym. Póki jednak spokojnie zasiądę ze szklaneczką w dłoni (mama na pytanie "Gdzie są kieliszki do wódki?" powiedziała: "eeee... będziecie pić szklankami!"... i chyba dużo się nie myliła!) będę musiała jutro zrobić jakąś zagrychę (czyt. sałatki "na winie", czyli co się nawinie to do sałatki) i sprzątnąć mieszkanie.
Ps. (po telefonie od A.) Czasem odnoszę wrażenie, że faceci mają w głowie totalną próżnię!