Komentarze: 5
Jeśli ktoś miał nadzieję, że zimą będzie mi z balkonu zapasy wykradał, to NIC Z TEGO! Mam lodówkę i balkon nie będzie potrzebny w celach chłodniczych. Będę również chodzić w ładnie wypranych ubrankach, bo pralkę też mam, o! I nie ma to tamto, teraz już nie mam wyjścia. Lodówkę trzeba czymś zapełnić, a pralkę raz na jakiś czas uruchomić (A. narazie świruje, że obsługa pralki jest dla niego zbyt skomplikowana - asekuracja na wypadek zmuszania do włączania pralki). Nie będę opowiadać historii zmieniania kierunku otwierania drzwi od lodówki. Nie będę, bo za dużo niecenzuralnych słów musiałabym przytoczyć i jeszcze ktoś by pomyślał, że my jacyś jesteśmy w ogóle mało cenzuralni. Ważne, że drzwi otwierają się w tę stronę, którą trzeba i wszystko gra.
A za tydzień o tej porze, moi mili Państwo, będę tańcowała do upadłego już jako mężatka! Co świadczy o tym, że rozpoczął się ostatni tydzień mojego stanu wolnego. Jakieś propozycje? Co na pewno powinnam zrobić w czasie tego tygodnia? A może czegoś w żadnym wypadku nie robić? Liczę na Waszą genialną wyobraźnię!