Komentarze: 6
No i co Szczupaczki (Sang, jakoś mi się tak przyjęło to Twoje określenie)? Weekend mamy, tak? Niedługo się skończy, tak? Jestem skołowana, tak? Takie dni jak dziś powinno się wykreślać z życiorysu już 1 stycznia i byłby święty spokój. Albo zaznaczać w kalendarzu z dopiskiem: "nie wysadzać nosa spod ciepłej kołderki pod żadnym pozorem". Mózg mam totalnie zakręcony i zamieszany. Jakbym miała teraz odpowiadać z tabliczki mnożenia, to pewnie wypadłabym gorzej od niejednego 8-latka. Muszę się nawet dobrze skupiać, żeby przypomnieć sobie jak się nazywam. Taaak... to był ciężki dzień. I nawet perspektywa wolnej soboty tego faktu nie zmienia.
I co ja jeszcze tu robię? Powinnam leżeć w domku obok męża i drapać się po... głowie. No to idę kochani. Odpoczywajcie, bo koniec wakacji tuż tuż i już niedługo będziecie zapierdzielać tak jak ja dziś (tutaj powinno być słychać mój złośliwy śmiech: HA HA HA!). Dobranoc!