Archiwum lipiec 2003, strona 2


lip 07 2003 pytanie
Komentarze: 2

Ja tylko w kwestii formalnej: gdzie, do licha, jest Sang? Wakacjuje gdzieś, czy co?

sheryll : :
lip 07 2003 czym się odznacza poniedziałek?
Komentarze: 3

Dobra... nic już nie powiem. Niech sobie każdy zagospodarowywuje swój kawałek cyberprzestrzeni jak chce. Ja tylko postulowałam, żeby może przejrzeć jakiś poradnik html'a czy co, zanim będzie się skamlać o pomoc. Dobra, było minęło. Dziś jest poniedziałek, a poniedziałek (jak to zauważyłam o godzinie 5.45 otwierając zaspane oczęta) odznacza się najwyższym stopniem chujowatości. I nie było zmiłuj! Trzeba było oczęta otworzyć do końca i ruszać w świat. A na dodatek ruszać głodnym jak cholera, bo szłam na pobranie krwi, a jak wiadomo robi się to na głodniaka, czyli na czczo (nie rozumiem tego słowa "na czczo", "czcze kłamstwa"... głupie słowo). Krew pobrali (bolało, a jak!) i mogłam zapchać się bułkami. Ale jeśli ktoś myśli, że zaraz potem nakryłam się kołderką i kontynuowałam porąbane sny (oj jakie one są ostatnio mocno porąbane!) to się grubo myli. Poleciałam do jednej pracy, do drugiej, zapisać się do fryzjerki, zakupy, dać ogłoszenie w gazecie, w kablówce, odebrałam zdjęcia, prezent dla mamy (wymyślić i kupić w ciągu kilku minut), bo jutro imieniny, a teraz siedzę i czekam aż galaretka trochę stężeje, bo piekę ciasto na wspomnianą wyżej imprezę (to taka druga część prezentu). Mąż dziś będzie musiał poradzić sobie sam z odgrzaniem obiadu (proszę zwrócić uwagę na słowo "odgrzaniem", a nie "ugotowaniem", żeby zaraz nie było, że o męża nie dbam!), bo chyba nie zdążę do domku przed nim.

Z cyklu rocznice, "miesięcznice" i inne okazje: dziś mija miesiąc od kiedy jestem szczęśliwą mężatką.

Z cyklu "pożegnania": gut baj i miłego tygodnia!

sheryll : :
lip 06 2003 mój głos w sprawie nowych blogów
Komentarze: 4

Miałam nie zabierać głosy w sprawie nowych blogów, ale fakt jest taki, że to zaczyna denerwować (patrz: tytuł poprzedniej notki). I zaczyna mi się wydawać, że wszechpanująca głupota dopadła również nasze blogowisko. Czy większość ludzi robie sobie również wakacje dla mózgu? Wakacje dla myślenia? Hmmm... Bardzo ciekawe zjawisko. Tyle ludzi naraz wyłącza funkcję "myślenie". Może jakiś psycholog zająłby się tym ciekawym zjawiskiem? Mam zatem taką propozycję, żeby ci wszyscy, którzy w ostatnim czasie przechodzą samych siebie w głupocie i kretyństwie bombardowali może jakieś stronki psychologiczno-psychiatryczne, a nie blogi.pl. Proszę propozycję potraktować poważnie, przemyśleć (!!! tak tak, choć te kilka minut poświęćcie na gimnastykę umysłu!!!) i wdrożyć. Wszystkim będzie lepiej...

sheryll : :
lip 04 2003 głupota nie boli?
Komentarze: 3

Czasem przychodzi taki dzień, że ... no cholery można dostać! Ja rozumiem wiele. Ja nawet jestem tolerancyjna ogromnie, ale głupoty nijak tolerować nie potrafię! Głupota bowiem, moi Państwo, to coś zupełnie nie do tolerowania. A panoszy się coraz bardziej wokół mnie i martwi mnie to okrutnie. Głupota, to właściwie jeszcze pikuś w porównaniu z jakąś taką przedziwną zawiścią i zazdrością ludzką. To mnie chyba dobija najbardziej! I jakie to typowe dla naszego pięknego kraju. Sąsiad ma nowy samochód... acha, pewnie kradnie, rabuje i gwałci, trzeba donieść tu i ówdzie, bo przecież tak dalej być nie może, żeby on miał, a ja nie... Mniej więcej taki schemat rozumowania obserwuję od jakiegoś tygodnia u kogoś z kim muszę przebywać dosyć często z różnych powodów (na pewno nie z własnej nieprzymuszonej woli!).

sheryll : :
lip 03 2003 J23 nadaje
Komentarze: 3

Wszystko wraca do normy, czyli Wasz J23 znów nadaje. A dziś ponadaję trochę na to, że mi się nic nie chce. Żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce... to mogłabym góry przenosić! A dochodzą jeszcze jakieś smutasy finansowo-zdrowotno-papierkowe. I inne też... w ogóle to tych smutasów coraz więcej. Nie miałam pojęcia, że tak ciężko jest żyć, decydować, wybierać. Nie żebym żałowała swojej decyzji, ale cieszę się, że podjęłam ją teraz, a nie wcześniej jak to planowałam dawno temu. Wydaje mi się, że to moje ćwierćwiecze jest odpowiednim momentem do wyfrunięcia z gniazdka. Oczywiście są jednostki wybitne, które radzą sobie z tym wcześniej, ale... nie ja. Przestawienie się z beztroski na obowiązki jest dość trudne i skomplikowane. Trzeba zainstalować nowy program pt. "Podejmuję decyzje i jestem za nie odpowiedzialna. wersja 1.0" Musi on być oczywiście kompatybilny z programem "Mąż 1.0", bo inaczej wszystko diabli wezmą i cały misternie instalowany od 7 lat system diabli wezmą. No... a poza tym, to jutro jest już piątek. Bardzo dziwne, bo wydaje mi się, że tydzień minął w zatrważającym tempie. Czy czas przyspieszył, czy to tylko złudzenie? W tym całym zaganianiu nie zauważam kartek spadających z kalendarza. Myślałam, że jutro zrobię sobie wolne, ale jak mnie przed chwilą uświadomiła rozmowa telefoniczna z szefową, na nic takiego liczyć nie mogę. Czyli jutro pobudka o 5.40. Fajnie, nie? Nie ma to jak wstawanie w środku nocy podczas, gdy duże grono obywateli tego pięknego kraju ma wakacje i śpi do której chce. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie!

sheryll : :