Archiwum czerwiec 2003, strona 1


cze 10 2003 wróciłam jako mężatka
Komentarze: 20

Wróciłam kochani! Jako mężatka już, ale wróciłam. Było cudownie! To chyba najpiękniejszy dzień w moim życiu. Mimo zmęczenia, obolałych stóp (ach, te buty!), stresiku, byłam szczęśliwa aż po czubki palców. Teraz jestem nieco zmęczona, niewyspana i oczywiście wciąż pełna wrażeń. Wszystko jednak było tak, jak sobie wymyśliliśmy i zaplanowaliśmy. Nikt nie nawalił, nic się nie wydarzyło niespodziewanego. Idealnie było... Goście zadowoleni, my również... Teraz będę odsypiać zarwane noce... Komu ja tam obiecywałam zdjęcia? 

sheryll : :
cze 06 2003 niebieska piosenka
Komentarze: 7

I jeszcze tylko piosenka, która jest niejako myślą przewodnią mojego ślubu... no może nie zupełnie, ale towarzyszyła mi przy wszystkich przygotowaniach, podśpiewywałam ją przy przymiarkach sukni i przy wybieraniu obrączek.

Niebieska piosenka (Grzegorz Tomczak)

Kto wstawi się na nami u Pana co drogami krętymi każe iść

Kto nas usprawiedliwi gdy Pan się będzie dziwił, że to już właśnie my

Ja wstawię się za Tobą i z podniesioną głową dziękował będę, że

Pan dał mi właśnie Ciebie w radości i w potrzebnie, na lepsze i na złe

A Ty choć powiedz słowo, że zawsze byłem z Tobą, bo chciałem tak i już

I razem chleb jedliśmy i równym krokiem szliśmy wśród wichrów, pośród burz

Ty wciąż mnie ratowałaś, za rękę mnie trzymałaś, gdy z drogi chciałem zejść

A ja otuchy krople, gdy oczy miałaś mokre, nie raz musiałem nieść

I tak będziemy stali aż w tej niebieskiej sali do tańca zaczną grać

Ja wtedy z pierwszym taktem poproszę Cię i raptem

Zaczniemy wirować, wolniutko walcować

I kręcąc się kręcić na palcach na pięcie

Troszeczkę bezmyślnie jak wiosną przebiśnieg.

Ty nieco szalona, coż żona to żona

 I w mojej Twa ręka, niebieska piosenka

Za serca nas chwyta niebieska muzyka

sheryll : :
cze 06 2003 już jutro...
Komentarze: 4

No i co? No i to już jutro moi drodzy! Z rzeczy bardziej przyziemnych to mamy już łóżko. Jak spotkam faceta ze sklepu, który twierdził, że składa się je w poł godziny, to skopię mu dupsko. Trzy godziny we trójkę te cholerne łóżko składaliśmy! No ale stoi... Mam nadzieję, że się nie rozwali. Dziś natomiast przeprowadzka ostateczna. Będziemy nasze rzeczy przewozić w końcu. Ale to dopiero koło południa. Teraz pojadę po owoce i jakieś inne zakupki, potem na dworzec po kolejnego gościa. Nie wiem czy jeszcze tu zajrzę dziś, a jutro to już na pewno nie, a więc... proszę żebyście trzymali jutro kciuki, żeby wszystko było ok i przesyłajcie mi pozytywne wibracje. Wrócę już jako mężatka! Całusy kochani!   

sheryll : :
cze 04 2003 ...
Komentarze: 3

Dobra! Nie ma to tamto! Kanapa jest, a jutro będzie łóżko. Kanapa wygodna... nie powiem... No... i w kościele byliśmy, rogrzeszenie dostaliśmy... wszystko ok. Sang, tylko bez aluzji i dogadywania! 

Rodzinka przyjechała. Łeb mi juz pęka. No ale jest nadzieja, że to nie za bardzo długo...

I co jeszcze? Dwa dni... króciutko. A jutro trzeba jeszcze popracować. Nie wiem jak się skupię. Dobrej nocki kochani. 

sheryll : :
cze 04 2003 3 dni...
Komentarze: 6

Z reguły jest tak, że prędkość upływu czasu jest odwrotnie proporcjonalna do "mocy" oczekiwania na jakieś wydarzenie. Z reguły... bo teraz czas płynie bardzo szybko, a ja bardzo czekam na sobotę. Lecę za chwilę na dworzec po rodzinkę. M. była i mocno jest zbulwersowana, bo nie ma takiego gorsetu jak chciała. Ma dwa dni, więc może coś wymyśli. Mam cichą nadzieję, że przywiozą dziś to łóżko w końcu, bo niepokoję się trochę tym, gdzie będziemy spać skoro w mieszkaniu tylko dywaniki. Nawet wanny nie ma żeby się ułożyć... Pod prysznicem to już nie to samo. Skulone nogi mogą drętwieć. Pogoda zapowiada się nie najgorzej, więc narazie nie narzekam. Wszystko póki co układa się po mojej myśli (czemu ten facet z meblowego nie dzwoni???). Miłego dnia życzę wszystkim czytelnikom!

sheryll : :