Archiwum sierpień 2002


sie 30 2002 plany
Komentarze: 2

Muszę się wszystkim czytającym do czegoś przyznać. Snuję poważne plany zmiany mojego stanu cywilnego. I, o dziwo, sprawia mi to wielką frajdę. Tak właśnie zawsze o tym marzyłam. Żeby nie było to tylko sformalizowanie sytuacji, którą potocznie zwą wpadką, żeby nie był to ktoś przypadkowy, żeby była to przemyślana decyzja... dużo jeszcze jest takich "żeby". Nie ma co ukrywać, że chyba każdy myśli o tym dniu gdzieś w skrytości serca. Nie wiem jak wyobrażałam sobie małżeństwo mając "naście" lat. Chyba było to dość wyidealizowane marzenie. Taka bajka w realnym świecie. Później pojawił się ON. Sprawdziliśmy się oboje w różnych sytuacjach. Mieszkaliśmy razem w czasie studiów. Było dobrze, było źle, ale zawsze jakoś było... Zwłaszcza na początku. Potem w pewien sposób oboje nauczyliśmy się partnerstwa. Ani ja, ani ON nie mieliśmy skąd czerpać wzorów, a jednak... I dziś mogę powiedzieć: "jestem pewna". I dziś chcę, aby nasza bajka trwała nadal bez względu na pewien papierek.

sheryll : :
sie 29 2002 znów jestem
Komentarze: 5

Co poniektórzy pewnie już mieli nadzieję, że może odeszłam bez słowa pożegnania, że nie wrócę, że nieszczęśliwie się zakochałam czy może porwali mnie kosmici. NIC Z TEGO! Nie otwierać szampana, nie zapalać sztucznych ogni! To, że mnie nie było spowodowała tzw. siła wyższa, czyli nasz monopolista kochany, czyli "tepsy". Siadło im łącze czy coś podobnego. Nieważne. Ważne, że znów tu jestem. No i wypadałoby napisać coś na czasie, czyli koniec wakacji. Dla mnie właściwie zbliża się początek, bo za dwa tygodnie...ale ciiii....nie zapeszajmy. Koniec wakacji witam z wielką radością. A to dlatego, że:

- nareszcie skończą się potworne upały, które spowalniają każdy mój ruch i każdą moją myśl

- nareszcie wszelkie dzieci z okolicy zajmą się czymś innym niż tylko przeraźliwe darcie się pod moim oknem

- nareszcie nie bedę musiałą patrzeć na rozebrane nastolatki, które... hmmm... wyglądają trochę lepiej niż ja, bo natura nie przypomina im jeszcze, że biodra mają mieć pewną ważną rolę do spełnienia i coś za bardzo się panoszą w moim ciele

- nareszcie będę mogła pojeździć rowerkiem bez obawy, że padnę od tych upałów po pierwszym przejechanym kilometrze.

Pewnie jeszcze kilka argumentów by się znalazło, ale... dam sobie spokój. Jak znam życie i siebie to za jakieś trzy miesiące będę psioczyć na brak słońca, na przeraźliwe zimno, na śnieg, na deszcz i na wszystko, co się staje mi na drodze.

W sobotę wybieram się do koleżanki, która urodziła pięknego, malutkiego bobaska. Już czuję co się będzie działo ze mną po powrocie...Jak to skwitował mój ukochany: "Napatrzysz się i będziesz chciała takiego samego". A jak to powiedziała pewna Wrocławianka: "Ja i bez patrzenia chcę".

sheryll : :
sie 27 2002 różne takie...
Komentarze: 4

Jeżeli chodzi o poprzednią notkę, to chyba już wszystko powiedziałam. Powiedziałam co czuję, więc nie ma po co drążyć tematu. Tak się czasem dzieje w życiu, że człowiek bierze się za głowę i dziwuje jak mógł być taki..taki...no naiwny, bo nic mądrzejszego nie przychodzi mi do głowy.

MF naskrobała jakąś bzdurną notkę i nie wiem, co się dzieje, więc jeśli ktoś mnie oświeci, będę bardzo wdzięczna (nie ma co dramatyzować; pewnie jej dostęp do sieci odcieli...). Dużo tych bzdurnych notek ostatnio, tych dramatycznych pożegnań i powrotów. I wiecie... dziwnie tak jakoś jak ktoś kasuje bloga i mówi się potem, że to tragedia. Tragedie życiowe to w moim mniemaniu coś poważniejszego niż skasowanie bloga, ale życzę wszystkim żeby tylko takie tragedie przeżywali. A pewnie i tak niedługo będziemy witać tych, co odchodzą...

Małe spostrzeżenie na temat miłości. Nawet nie wiedziałam, że kilka dni nieobecności tzw. drugiej połówki tak bardzo odświeża uczucie. Nawet nie wiedziałam, że po tylu latach jestem jeszcze zdolna do tak silnego uczucia tęsknoty. Człowiek to jednak istota nieodgadniona... Ale właściwie to chyba nie te kilka dni mnie tak rozbiło, co odległość nas dzieląca. Jakoś tak bardziej mi się tęskni jak wiem, że ON jest tak daleko, że nie mogę w każdej chwili GO zobaczyć. A zatem moc mojej tęsknoty jest wprost proporcjonalna do odległości dzielącej mnie i obiekt, za którym tęsknię... (prawo sheryll)

sheryll : :
sie 25 2002 homo naivniakus
Komentarze: 11

Wydawać by się mogło, że jak żyję na tym cholernie pięknym świecie już 24 lata, to cokolwiek wiem o życiu i nie będę najlepszą kandydatką do pokazywania w zoo w klatce z napisem "homo naivniakus". Ale nie! Tyle razy zawiodłam się na "przyjaźniach" w realnym świecie. Tyle przyjaciółek odchodziło w siną dal nie wysyłając z tej dali nawet najmniejszej karteczki. A ja - wielka naiwniara - wierzyłam w przyjaźń w sieci! No jak mogłam być taka głupia! A może ja źle rozumiem słowo przyjaźń? Może przyjaźń jest właśnie wtedy jak tygodniami najważniejsze jest tylko życie jednej osoby, jej problemy miłosne. Nieważne jest samopoczucie drugiej osoby, nieważna choroba, dołki psychiczne, smutne rocznice... Najważniejsze jest tylko to, że ona go rzuciła. I nie wiem już teraz czy to ja jestem taką cholerną egoistką, że chciałabym, żeby ktoś mnie zapytał szczerze jak się czuję, co u mnie słychać, czy to ta druga osoba... A właściwie po jakiego diabła ja się tym wszystkim przejmuję? Nie pierwszy i nie ostatni na pewno zawód w moim krótkim życiu, więc czas się przyzwyczaić. Nie wiem...może dotknęło mnie to tak bardzo, bo właśnie teraz potrzebuję jakiegoś wsparcia. Właśnie teraz jest ciężko i trudno. Ech... człowiek to chyba taka dziwna istota, która nawet jak dostanie kilka razy w to samo miejsce porządnego kopa, to i tak będzie nadal wystawiać się na ból. A wszystko dlatego, że wierzę jeszce w tym całym świecie w przyjaźń, miłość, bliskość z drugim człowiekiem, zrozumienie. Wierzę w tzw. ludzkie uczucia. Tylko dlaczego właśnie za tę wiarę muszę zawsze obrywać?

sheryll : :
sie 23 2002 życzenia dla Ćwirki
Komentarze: 3

"WYKREŚLIĆ ZE ŚWIATA PRZYJAŹŃ, TO JAKBY ZGASIĆ SŁOŃCE NA NIEBIE, PONIEWAŻ NICZYM LEPSZYM ANI PIĘKNIEJSZYM NIE OBDARZYLI NAS BOGOWIE" Cyceron

UWAGA! Będzie uroczyście, bo i okazja uroczysta niezmiernie. Uhmm...hm..uhhmm...

Moja kochana, ślicznie upierzona i mniamuśna Ćwirko! W dniu (a raczej w nocy), w którym przestajesz być młodą, rzadko opierzoną Ćwirką, a stajesz się... 20-letnią Wróbelkową Panią Ćwirką, życzę Ci przede wszystkim wielu podobnych do Ciebie wróbelków w Twoim życiu, cobyś nigdy nie odczuwała samotności i aby wróbelki owe z przyjaźni wielkiej gotowe były pomagać Ci w trudnych chwilach i śmiać się z Tobą w momentach radosnych. Niech będą przy Tobie zawsze wróbelki, które o każdej porze dnia i nocy zechcą Ci podać pomocne skrzydełko. Niech Twoje wróbelcze serduszko bije w stronę Tego Jedynego Wróbelka, który pokocha Cię miłością czystą i piękną. Placówki świadczenia tzw. usług medycznych omijaj szerokim łukiem i nigdy nie bądź zmuszona z usług owych korzystać. Swoje wróbelcze plany i marzenia realizuj z zapałem i niech zawsze kończą się one wielkimi sukcesami. Uśmiechaj się szeroko każdego poranka i zbieraj co dzień od całego świata równie promienne uśmiechy. Troski, problemy, cierpienie niech będą dla Ciebie pojęciami tylko słownikowymi. Swoje wesołe przygody natomiast zapisuj nadal, bo masz wielki talent przekazywania wrażeń słowem pisanym. Przejściem w okres liczenia dziesiątek lat zaś wcale się nie przejmuj i zachowaj na zawsze dziecięcą wrażliwość, szczerość i postrzeganie świata wyłącznie w kolorach tęczy. Tego właśnie i całej reszty pięknych, radosnych, wesołych i szczęśliwych rzeczy, które tylko mogą Cię spotkać w życiu, życzę Ci ja. Muuuaaaah!

sheryll : :