Archiwum październik 2002, strona 3


paź 04 2002 wieczorem...
Komentarze: 3

Oglądam sobie właśnie jakieś wiadomości i cholera mnie bierze jak tego słucham. Chcą wprowadzić obowiązkowe ubezpieczenie mieszkań. Takie OC na mieszkanko. Extra! To się firmy ubezpieczeniowe obłowią. Ciekawe kto komu i ile dał, żeby taki pomysł zaświtał w głowach prawodawców naszych "kochanych". Jak tak sobie popatrzę na codzienne newsy to już nie wiem, czy kląć, czy się śmiać. Daleka jestem od narzekania na wszystkich po kolei, na rząd, na prezydenta itd., ale jak widzę co się dzieje przed wyborami to... ech...

No i zostałam samiutka na cały weekend. I co ja mam ze sobą począć?  Hmmm... mogę posprzątać, ale o tym piszę już od jakiegoś czasu, więc nie ma co nawet wspominać i obiecywać. Mogę nadrobić zaległości w czytaniu przepisów...bleee...Mogę nadrobić zaległości w pisaniu listów. Kiedy ja ostatnio napisałam list długopisem na papierze, a nie maila? Mogę jeszcze spędzić te dni przy komputerze, a tu już możliwości jest wiele. Cóż za trudny wybór... Mogłabym się uczyć, żebym nie była taka mało przewidująca. A tak, to dopiero za rok...    

sheryll : :
paź 03 2002 dzień jak co dzień
Komentarze: 8

Mówiąc bardzo delikatnie, to narobiłam się dzisiaj jak wół. Jeśli ktoś kiedyś mi powie, że praca biurowa (czy papierkowa, jak kto woli), to pryszcz, to mu chyba skopię dupkę i rzodkiewkę zasadzę. No bo jeżeli ktoś pracuje fizycznie, to przychodzi do domu i koniec. Nie myśli już o pracy, może odpocząć. A ja cały czas kombinuję, czy wszystko na czas wysłane, jak rozwiązać różne formalne problemy, jak zaksięgować... często robię jakieś papierki w domu (ZUSy albo podatki), bo tak lepiej. No i generalnie to wychodzi tak, że wcale nie jest to pół, ale trzy i pół etatu! Ciągle trzeba czytać przepisy, śledzić zmiany w prawie. Jak popatrzę na tę stertę gazetek, które czekają na przeczytanie, to aż dreszcze przechodzą. Dobrze, że chociaż pogoda nastraja optymistycznie, bo gdyby tak jeszcze chmury i deszcz... Nawet nie chce mi się myśleć co to będzie pod koniec roku. No bo niby taki nastrój świąteczno-karnawałowy, a ja będę ślęczeć nad rozliczeniami rocznymi... Brrrr... dobrze, że to jeszcze trochę czasu.

Nic to! Na szczęście zbliża się weekend i można trochę odetchnąć. Odetchnąć... hehe... chyba, że sobie okno otworzę, bo pewnie spędzę te dni przed komputerkiem :-)

sheryll : :
paź 01 2002 brak natchnienia do wszystkiego
Komentarze: 6

Niestety natchnienie nie przyszło... czyli ze sprzątania nici. W taką pogodę jak dziś to tylko jedno można było robić...spać...spać.... i spać.... A więc odsypiałam wszystko, co było do odespania. Hmm... nie uczciłam 102 notki, a jak to zasugerowała just_a_rebel wypadałoby odśpiewać "Deszcze niespokojne..." Odśpiewuję więc i świętuję 102 notkę. Czy do 103 też można coś dopasować? Nic mi się nie kojarzy raczej.

Jutro muszę się spotkać z przedstawicielką służby zdrowia. Nie nie... nic mi nie jest (to do tych, którzy już uśmiechali się na samą myśl o tym, że mogłabym przestać pisać). Czas po prostu odświeżyć badania do pracy. Badanie generalnie pewnie będzie wyglądać tak, że zostanę zapytana, czy jestem zdrowa, ja oczywiście odpowiem, że tak, a potem już tylko kasa, rachunek i już. Miłe badanie. A jak już tak o lekarzach mowa, to powinnam odwiedzić kilku... Dentystkę mam już za sobą na szczęście, ale to wcale nie jest szczyt niemiłych wizyt lekarskich. Wypadałoby się wybrać do ginekologa... No, ale do tego to dopiero muszę mieć natchnienie! :-)

sheryll : :
paź 01 2002 wtorek
Komentarze: 3

Ale się wystraszyłam jak zobaczyłam pustkę zamiast moich notek! Na szczęście przyszła chwila olśnienia i już wiedziałam... zaczął się nowy miesiąc. Przyjdzie się przyzwyczaić... Dziękuję wszystkim za "stunotkowe" życzenia. Fajnie, że nie piszę tego tylko sobie a muzom (czy jakoś tak to się mówi). Miło, że ktoś to czyta i nawet lubi to czytać. A jak nie lubi, to niech robi tak jak ja. Nie czytam blogów ludzi, których (notek) nie lubię. Just like that... hehe. No chyba, że ktoś ma takie hobby, żeby wpisywać kontrowersyjne i denerwujące komentarze. To już nic nie poradzę...

Piękne zdjęcia nam wyszły znad morza. W tej nowej rameczce, ręcznie robionej z darów morza cudnie wygląda NASZE zdjęcie. Muszę się przyznać, że mam bzika na punkcie fotografii. Już mi brakuje miejsc na stawianie ramek. Zostało jeszcze trochę miejsca na ścianie, więc trzeba będzie zagęścić rameczki. No tak... tylko skąd ja wiertarkę skombinuję? Trzeba będzie Adasia pomolestować.

Dziś dzień wolny. Wolny od pracy zawodowej. Czas zrobić porządki w domu chyba. Zobaczymy, czy przyjdzie natchnienie...

sheryll : :