Komentarze: 5
Jeśli chodzi o wydarzenia ostatnich dni, to jedyne, co ciśnie mi się na usta, to: "zaczyna mi odbijać!" A wszystko dlatego, że mam trochę więcej pracy (jak dobrze, że będzie to też oznaczało prawdopodobnie więcej gotówki). "Trochę", to może nie najtrafniejsze określenie, ale... niech zostanie. No i chodzę podminowana, nie mogę spać, a jak już zasnę, to rano można mnie dźwigiem z łóżka zwlekać i nic. Rozregulowałam się kompletnie. Ciągle coś przeżywam, kombinuję, obmyślam, liczę, próbuję sobie przypomnieć czy przypadkiem o czymś nie zapomniałam i tak w kółko. Cholery można dostać!Do tego jeszcze dochodzi typowe, jesienne "nicniechcenie". I już można zwariować... Czy ma ktoś jakąś receptę na jesienne humory?
Aaaa... słów kilka o niejakim panie "skurwysynku" (a czy zastanawiał się pan nad etymologią tego słowa?). Jak mniemam jest to ktoś, kto już długo tu z nami siedzi i właśnie z tego powodu nie chce przyznać się do swojego prawdziwego nicka. Tylko nie mam pojęcia dlaczego krytykowanie musi odbywać się za jakąś maską. Można się przecież podpisać i dać szansę na odpowiedź.