Archiwum październik 2002, strona 1


paź 20 2002 good bye!
Komentarze: 6

Tak się właśnie zastanawiam... Poczytałam sobie swoje ostatnie notki i stwierdziłam, że piszę totalne bzdury. Nic twórczego (jak np. prezess), nic zabawnego (jak kontestator), nic uczuciowego (jak Aqila), zero polotu i talentu (tego nie brakuje u Ćwirki)... w żaden sposób nie można mnie określić. A zatem... ku uciesze niektórych, zawieszam moją działalność blogową śladem wielu (tak tak sang! Ty byłeś moim natchnieniem!) Może jak będę miała coś ciekawego do powiedzenia, to wrócę, ale narazie nic tego nie zapowiada. Good bye!

sheryll : :
paź 19 2002 to był piątek!
Komentarze: 0

Dobry wieczór! Sang sie odezwał, więc tak całkowicie nie zniknął z powierzchni blogi.com. SANG! Ty wredny chłopczyku! Nie igraj z losem! Bo jak Cię znajdę... No no no!

Wczoraj przez chwilę poczułam się o krok od tej drugiej, mrocznej strony. Miałam prawie bliskie spotkanie z TIRem. Wredny cham wyjechał mi z naprzeciwka. A widział, że jadę! I jeszcze beszczelnie na mnie trąbił. A ja... próbowałam wyjechać z rowu, trzęsłam się jak osika i klęłam ile wlezie na wszystkich TIRowców na świecie. Oj, oberwało się im! Na szczęście i ja i mój mały samochodzik wyszliśmy z tego spotkania bez szwanku. Chociaż... psychicznie to mną trochę wstrząsnęło. Zwłaszcza, że ostatnio niewiele jeżdżę, więc nie uodporniona jestem na takie sytuacje. Żyję jednak! Ku waszej rozpaczy! (hehehe)

A swoje spotkanie z TIRem zawdzięczam wyjazdowi na szkolenie. Milutko było... chocia nikogo prawie nie znałam i czułam się trochę zagubiona. Nauczyłam się jednak kilku potrzebnych rzeczy. Wyjaśniły się w główce nowelizacje różnych śmiesznych ustaw, bo tego, co oni tam wypisują nie sposób zrozumieć nawet komuś, kto nie jest kompletnym laikiem w tych sprawach. A więc jestem przeszkolona, ale jeszcze trochę wystraszona po wczorajszym dniu... 

sheryll : :
paź 16 2002 sprzątanko
Komentarze: 3

Jeśli w najbliższym czasie będę musiała coś wycierać, odkurzać, przecierać, przestawiać, szorować, to popełnię chyba samobójstwo. Dziś zrobiłam przydział na przynajmniej cztery najbliższe lata. Nie mam siły nawet żeby stukać w klawiaturę. Boli mnie każdy mięsień ciałka (a swoją drogą, to nie wiedziałam, że tyle ich mam dopóki ich nie poczułam). Mam już jednak piękne nowiutkie okna i piękne nowiutkie rolety i piękny nowiutki porządek. No... może ten porządek to jeszcze nie tak do końca piękny, ale dopracuję to jak tylko poczuję, że mogę normalnie chodzić. Oj.... klawiaturka też jakaś zakurzona...

Oglądałam dziś jednym okiem wiadomości i zobaczyłam pana posła, który postanowił sobie zostać w sejmie dłużej niż to było przewidziane. I tak sobie pomyślałam, że takiej szopki jak u nas, to chyba nie ma nigdzie na świecie. Niby sami wybieramy tych oszołomów (no właśnie, kto ich wybiera?), a jak potem patrzymy na ich przygody w dżungli zwanej sejmem, to aż wstyd pomyśleć, że jakiś zdrowy na umyśle człowiek mógł postawić krzyżyk przy nazwiskach tych ludzi. Najgorsze jest to, że nie nigdy nie ma dobrej drogi. Kogo by tam nie posadzić, to dostaje małpiego rozumu. Ja właściwie nie jestem jakaś strasznie upolityczniona, ale jeżeli już mnie ktoś pyta, to raczej zwracam się ku lewej stronie. Wszelkie odłamy sympatyków pewnego radia utożsamiającego się z katolikami przyprawiają mnie o dreszcze. I wcale nie są to jakieś bardzo przyjemne dreszcze. Dość tej polityki! Poczytam sobie jeszcze, co tam nawypisywaliście u siebie i oddam się w objęcia morfeusza. Dobranoc.

sheryll : :
paź 15 2002 nie wiem co tu napisać
Komentarze: 3

No dobra, internet wrócił pod moje strzechy, a więc i ja mogę wrócić. Wojna, czyli wymiana okien, trwa. Wszędzie pełno pyłu, a jeszcze całe sprzątanie przede mną jutro. Ech... jak przeżyłam remont w ubiegłym roku, który trwał ponad 2 tygodnie, to przeżyję też te 2 dni.

Właśnie dowiedziałam się, że w piątek jadę na szkolenie. Milusio... posłucham sobie co robić, żeby oszczędzić jak najwięcej przed chytrym fiskusem. Przyda się, bo ostatnio mam wrażenie, że wokół ludzi chcących cokolwiek zrobić w tym śmiesznym kraju zaciska się pętla, która nazywa się podatki. Może jak usłyszę, że jeszcze nie wszystko stracone, że jest jeszcze kilka miejsc w prawie, które mogą posłużyć za swoiste "obwodnice" , to mi trochę ulży :-)

sheryll : :
paź 14 2002 nie lubię poniedziałków!
Komentarze: 1

Dobry wieczór! Ja w kwestii formalnej: czy ktoś zamawiał zimę? Ja nie zamawiałam, a dziś rano musiałam kilka razy oczy przecierać, bo nie wierzyłam, że ten śnieg za oknem to jawa, a nie dalsza część moich pokręconych mocno snów. Jeśli zatem ktoś zamawiał, to bardzo proszę zmienić zamówienie na terytorium swojego miejsca zamieszkania, bo ja tam chętnie pooglądałabym sobie piękną polską jesień, a jakieś "coś" przypominające błotko. Od razu oczywiście zaświtała mi genialna myśl, że należałoby pojawić się w zakładzie wulkanizacyjnym w celu wymiany opon, ale zaraz potem pomyślałam, że może jeszcze ta zima to tylko taka pomyłka i zdążę jeszcze z oponkami. A ponadto... czeka mnie mała wojna, a mianowicie wymiana okien w mieszkanku. Czas już na to najwyższy, bo jak mocniej zawieje, to firanka podskakuje aż miło, a człowiek nie wtajemniczony przy otwieraniu okna może zostać z oknem w ręku :-)

Pisałam już, że nie lubię poniedziałków? No więc, cholernie nie lubię poniedziałków. Zwłaszcza takich, kiedy to nie można wyżebrać od zegarka jeszcze kilku minut wygrzewania się pod kołderką. Zegarek bowiem to przedmiot całkowicie bezduszny i za nic ma moje żebrania. A poza tym dręczą mnie jakieś problemy natury egzystencjalnej i strasznie ciężko i zasnąć, a jak już w końcu zasnę, to już trzeba wstawać... ech...

A fakt, iż opuściłam się w pisaniu i komentowaniu moich ulubionych blogów wcale nie wynika z mojej totalnej ignorancji dla wirtualnego świata, ale z ignoracji tego świata wobec mnie, czyli... internet strajkuje w moim komputerku i coś ostatnio ciężko mi nawet pocztę ściągnąć, nie mówiąc już o podglądaniu stronek. A co u was?

sheryll : :