Najnowsze wpisy, strona 4


lip 18 2003 żar z nieba
Komentarze: 2

Na temat żaru lejącego się z nieba nic nie powiem... ani słóweczka... No może tylko, że to chamstwo, że taka pogoda za oknem, a ja nie mam szans na wylegiwanie sie nad jeziorkiem. Tylko tyle... Póki co mogę powylegiwać się w wannie. I to tylko dzięki uprzjmości mamy, bo u nas tylko prysznic. Gówniany wynalazek! Jak można nie zamontować wanny?! Przecież to grzech śmiertelny!

W pracy nie wytrzymałam. Słońce akurat od strony mojego miejsca pracy, więc nie było szans na przyzwoite warunki do siedzenia w papierkach. Na szczęście już druga połowa miesiąca, więc jest jako takie rozluźnienie. Współczuję uwiązanemu w krawat mężowi, który nie dość, że kisi się w garniturku, to jeszcze musi grzecznie uśmiechać się do upierdliwych klientów. A swoją drogą jaka ja musiałam być nieznośna jak pracowałam ... tam gdzie pracowałam. Jeśli choć w połowie wciąż tak nawijałam o klientach, ich pomysłach i innych pierdołach, jak mój mąż teraz, to szczerze współczuję wszystkim, którzy tego słuchali. I z tego miejsca bardzo ich za to przepraszam.

sheryll : :
lip 16 2003 a niech sobie pokica...
Komentarze: 4

No już dobrze... Znajcie moją wspaniałomyślność! Kotka będzie żyła! Niech sobie jeszcze pokica po tym najpięknieszym ze światów. Eee... koty chyba nie kicają... co robią koty? Szwendają się, o! No to niech się poszwenda. Jakby przypadkiem była gdzieś w mojej okolicy, to niech się przyszwenda do mnie. Osobiście uduszę... Ale oczywiście nie za mocno, żeby miała siłę wypić ze mną jakieś piwko czy co.

U Was też tak gorąco? U mnie gorąco jak cholera! Nie wytrzymałam dziś w pracy. Pognałam do domu. Zaczęło grzmieć. Miałam nadzieję na orzeźwiający deszczyk i siedziałam z nosem w przy oknie. Chmury jednak olały moją okolicę i nie wycisnęły z siebie ani kropelki. Powietrze zostało gęste tak jak było, a ja niepocieszona zabrałam się za doprowadzanie do ładu porannego rozgardiaszu. He he he... rozgardiasz... to taki eufemizm patrząc na to co się dzieje rano u nas w mieszkanku. Doszłam już jednak do wprawy i w trochę ponad pół godziny radzę sobie ze wszystkim.

Jutro już nie ucieknę tak łatwo. Trzeba popracować.

Ps. Kotka, nie zerwało Ci dachu? Słyszałam, że u Ciebie pioruńsko wieje.

sheryll : :
lip 14 2003 Kotka is dead
Komentarze: 10

Kotka, cholero Ty jedna! (w tym miejscu robię srogą minę i karcąco grożę palcem). Dobrze chociaż, że wiesz co Cię czeka za nieuszanowanie woli prezesa! Będzie to Ci policzone do łągodniejszego wymiaru kary... hmmm... powiedzmy, że możesz sobie wybrać rodzaj śmierci. Tortur nie będzie! (no chyba, że lubisz takie perwersje...)

sheryll : :
lip 13 2003 przeżyłam!
Komentarze: 3

No i mimo tego, że mam to wszystko w dupie, to wczorajszy wieczór wcale do tych najgorszych nie należał. Było nawet dosyć znośnie. Żeby tak jeszcze ktoś mógłby mnie wyręczyć w sprzątaniu tego całego bałaganu po imprezie, to byłoby nawet bardzo dobrze. Dziś leniuchuję. A. wyskamlał pozwolenie na pojechanie z D. na przejażdżkę rowerową. Taaak... to się teraz "rower" nazywa! A niech sobie jedzie! Niech mi tylko po powrocie nie marudzi, że go ten chudy tyłek boli od podskakiwania na siodełku! Kij im w oko! Ja sobie zaraz pójdę do domku i pobyczę się za wszystkie czasy. Już to widzę... nieuprasowane pranie będzie mnie straszyło przez jakiś czas, aż się za nie wezmę. Chyba, że od razu po wejściu schowam głęboko do szafy. Chociaż takie pranie to i z szafy może straszyć. Wyniosę do łazienki! Albo do kuchni... będzie motywacja, żeby nie włazić tam za często, co z kolei genialnie wpłynie na moją figurę. Ja to mam pomysły! Ach...

A Wam wszystkim życzę bardzo miłego i szybko mijającego tygodnia.

Kotka, za pozostawienie mi zaszczytnej funkcji dziękuję. Za wpisanie do rankingu - powieszę. Jestem stanowczo przeciw takim rankingom! Grrr...

sheryll : :
lip 11 2003 bywam tu jeszcze...
Komentarze: 3

Generalnie to mam to wszystko w dupie! No generalnie tylko... a nie generalnie to dziś grzecznie pognałam po sklepach i przytaszczyłam tony zakupów na jutrzejszą imprezę. Ręce wiszą mi do samej ziemi jak u małpki czy innego goryla. Nic to! Przeżyję, nie? Nie takie rzeczy się przeżywało! Po drugie, jestem zła. Tak zupełnie bez powodu... No może jeden by się znalazł. Powód mianowicie uważa się za Bóg wie kogo i panoszy stanowczo zbyt mocno. Po trzecie, mam zdjęcia ślubne od J. Niby amator, a zdjęcia cudne! Bardzo miłe zaskoczenie. Po czwarte, nareszcie rozwikłałam pewną tajemnicę, ale... ciiii... bo to nadal tajemnica dla reszty świata. Po piąte natomiast ten cały ranking mnie jakoś tak... zniesmaczył czy co. Nie rozumiem TAKIEJ konkurencji. Nie ta dziedzina kochani! Dlaczego zawsze muszą istnieć rankingi, listy itp. Nie pojmuję tego... za głupia chyba jestem.

No... to tyle na dziś. Pomyślcie o mnie jutro wieczorem cieplutko. Aaa... i jeszcze jedno: Kotka, wiesz jakby to... może mnie zdejmiesz z tego prezesa, bo opuściłam się w obowiązkach okrutnie. Nie czatuję już od wieków, więc jakby się tam ktoś bardziej udzielał, to ja mogę abdykować, czy jak to się tam nazywa. Ale o jakieś miejsce w loży zasłużonych poproszę uprzejmie!

Sang, sanks wery much! Za zimowe pozdrowienia...

sheryll : :