Komentarze: 3
Wszystko wraca do normy, czyli Wasz J23 znów nadaje. A dziś ponadaję trochę na to, że mi się nic nie chce. Żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce... to mogłabym góry przenosić! A dochodzą jeszcze jakieś smutasy finansowo-zdrowotno-papierkowe. I inne też... w ogóle to tych smutasów coraz więcej. Nie miałam pojęcia, że tak ciężko jest żyć, decydować, wybierać. Nie żebym żałowała swojej decyzji, ale cieszę się, że podjęłam ją teraz, a nie wcześniej jak to planowałam dawno temu. Wydaje mi się, że to moje ćwierćwiecze jest odpowiednim momentem do wyfrunięcia z gniazdka. Oczywiście są jednostki wybitne, które radzą sobie z tym wcześniej, ale... nie ja. Przestawienie się z beztroski na obowiązki jest dość trudne i skomplikowane. Trzeba zainstalować nowy program pt. "Podejmuję decyzje i jestem za nie odpowiedzialna. wersja 1.0" Musi on być oczywiście kompatybilny z programem "Mąż 1.0", bo inaczej wszystko diabli wezmą i cały misternie instalowany od 7 lat system diabli wezmą. No... a poza tym, to jutro jest już piątek. Bardzo dziwne, bo wydaje mi się, że tydzień minął w zatrważającym tempie. Czy czas przyspieszył, czy to tylko złudzenie? W tym całym zaganianiu nie zauważam kartek spadających z kalendarza. Myślałam, że jutro zrobię sobie wolne, ale jak mnie przed chwilą uświadomiła rozmowa telefoniczna z szefową, na nic takiego liczyć nie mogę. Czyli jutro pobudka o 5.40. Fajnie, nie? Nie ma to jak wstawanie w środku nocy podczas, gdy duże grono obywateli tego pięknego kraju ma wakacje i śpi do której chce. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie!