Archiwum maj 2003, strona 4


maj 12 2003 poweekendowe wynurzenia
Komentarze: 12

Pogrzeb udało mi się jakoś przetrwać. Choć chwilami miałam wrażenie, że i ja zostanę na tym cmentarzu zagryziona na śmierć przez komary. W życiu tyle paskudztwa nie widziałam! Dobrze, że mi nie strzeliło do głowy, żeby zapomnieć kurtki. A tak, to postawiłam kołnierz i gimnastykowałam się odganiając od krwiopijców. W sumie to dość komicznie wyglądało, bo wszyscy tak machali łapkami, włącznie z księdzem... No i powagi tej smutnej uroczystości przez to nieco ubyło.

A dziś odebrałam klucze. Mieszkanko jest prawie kompletnie puste, ale cieszy! Może jeszcze dziś zawlokę tam trochę rzeczy... Trzeba skombinować pudełek... wezmę z pracy!

Aaaa... no i wczoraj odbyła się ostatnia narada rodzinna przed weselem. Ostatnie przymiarki sukni, ostatnie poprawki, ostatnie decyzje. Klamka zapadła! Zostało już tak niewiele czasu.

Yyyy... co jeszcze... aaa... dziś ćwiczyłam cierpliwość i powiedziałam sobie: ŻADNYCH DZIECI! Never! Nikt mnie chyba nie namówi na takie rozwydrzone pacholę, które tylko dlatego, że jest dzieckiem, robi co chce i gdzie chce i z kim chce. Grrrrr...

sheryll : :
maj 09 2003 smutasy...
Komentarze: 4

Jutro nie będzie lekko... Jadę na pogrzeb. Niezależnie od pokrewieństwa ze zmarłym pogrzeby działają na mnie fatalnie (na kogo nie działają?). Ja potem przez kilka dni nie mogę dojść do siebie. Prześladują mnie czarne myśli i wszędzie widzę spadające mi na głowę cegły, pędzące na mnie samochody itp. I tym razem na pewno będzie podobnie... Są ludzie, którzy to rozumieją i nie zmuszają mnie do udziału w takich uroczystościach, a są tacy, którzy nie bardzo to rozumieją.

Czasem mi się wydaje, że urodziłam się wczoraj i kompletnie nie rozumiem tego świata. Jakbym przybyła z innej planety, a ludzie dookoła mówią w nieznanym mi języku. Też tak macie?

Jutro pogrzeb, a pojutrze ostatnie przymiarki  sukni ślubnej... To już przestaje być "życiowe", a zaczyna być groteskowe. Nie potrafię tak w sobie przełączać nastrojów, zmieniać humoru wraz z ubraniem. Nie potrafię zdjąć przygnębienia i odwiesić na wieszak. Kompletnie nie pasuję do świata, w którym można wszystko kupić, wszystko zagrać, być kim się chce na każde zawołanie. Kiepska byłaby ze mnie aktorka, bo czego jak czego, ale uczuć grać nie potrafię...

sheryll : :
maj 09 2003 Bez tytułu
Komentarze: 7

Po nocy zawsze jest trochę lżej, ale wszystko się zmieniło. Radość już nie będzie taka, jak być powinna... Dziękuję bardzo komuś, kto dosłownie kilkoma słowami poprawił mój nastrój na cały dzisiejszy dzień. Lubię być tak zaskakiwana. Choć akurat słowa od tej osoby jakoś specjalnie mnie nie zaskoczyły. Dziękuję...

No i jeszcze kilka słów wyjaśnień. To będzie chyba ostatni mój miesiąc na blogowisku. Nowe mieszkanko nie ma dostępu do sieci, komputer chyba zabieram ze sobą, więc u mamy korzystać nie będę. Szkoda, że to się tak skończy, bo przywiązałam się do tej pisaniny i do ludzi tutaj. Wiem, że było już kilka łzawych pożegnań, ale coś czuję, że to będzie ostateczne. Może uda mi się czasem do Was zajrzeć z pracy na przykład, ale... to już nie to. Mam nadzieję, że skrzynkę mailową będę mogła odkurzać częściej niż bloga i że zawsze znajdzie się ktoś, kto zda mi relację z sytuacji blogowiska (kto z kim, gdzie, kiedy i dlaczego). No i tyle...

sheryll : :
maj 08 2003 ...
Komentarze: 6

Właśnie się dowiedziałam, że zmarł dziadek A. Miesiąc przed naszym ślubem... Nie wiem czy w tej sytuacji to wszystko ma jakikolwiek sens...

sheryll : :
maj 08 2003 tu powinien być nagłówek
Komentarze: 5

No dobra... mamy mieszkanie! Od następnego tygodnia możemy znosić graty. Niewiele ich chyba będzie na początek, ale ... spać mamy już gdzie. Nie mam pojęcia jak sobie poradzimy z tym wszystkim. Nie myślałam, że te poszukiwania, myślenie, urządzanie może być takie absorbujące. Po nocach mi się śnią sklepy meblowe... Mam nadzieję, że nie skończę w wariatkowie od tego analizowania wszystkiego.

I wiecie co... chyba znów przeżywam kryzys pustki w głowie. Kolejne wypalenie z myśli...

sheryll : :